środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

»Taroczkorze« znad Wisły  | 17.06.2020

Taroki. Ta dziwna, owiana tajemnicą swego pochodzenia gra karciana jest popularna nie tylko na Zaolziu. W ciągu ostatnich dwudziestu lat stała się zaś prawdziwą wizytówką Zabrzega i okolic. Czy też gracie? 

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Tadeusz Mędrzak prezentuje talię kart do gry w taroki. Fot. Witold Kożdoń

 

Zabrzeg leży na północno-wschodnich rubieżach Śląska Cieszyńskiego. Trzytysięczna miejscowość rozciąga się nad Wisłą i administracyjnie należy do gminy Czechowice-Dziedzice. Przebiega tamtędy linia kolejowa z Bogumina do Czechowic. We wsi urodził się ks. Józef Londzin, działacz społeczny i polityczny, burmistrz Cieszyna, ale dziś miejscowość jest kojarzona głównie z tarokami. 

– U nas w taroki grywa się na żetony, punkty lub o drobne kwoty pieniędzy. Nie słyszałem, by ktokolwiek przegrał kiedyś gospodarstwo, samochód czy telewizor – śmieje się Tadeusz Mędrzak, który kieruje w Zabrzegu tamtejszym Klubem Tarokowym. – Najbardziej zapaleni „taroczkorze” potrafią natomiast grać nawet całą noc – dodaje.

W Zabrzegu „taroczkorzy” można było spotkać w wielu domach już przed II wojną światową. Gra ma tam bowiem tradycje sięgające czasów cesarza Franciszka Józefa. Młodzi zabrzeżanie służący w austriackim wojsku grali w taroki razem z Czechami i Austriakami, a po powrocie z wojny nauczyli zasad gry sąsiadów i krewnych. Takim sposobem taroki zadomowiły się w okolicach Czechowic, stając się lokalną atrakcją. W latach 70. XX wieku, w okresie rosnącej popularności tej gry, w Zabrzegu pasjonowało się nią około stu miejscowych. Grano nie tylko w domach, ale też w klubie sportowym, remizie, GS-owskiej klubokawiarni, na spotkaniach towarzyskich i okolicznościowych. 

– Grało się nawet w miejscach pracy, a ponieważ kart do taroków nigdy w Polsce nie produkowano, sprowadzało się je wówczas z Czech. Działo się tak dzięki pomocy kolejarzy, którzy często jeździli do Bogumina czy Piotrowic koło Karwiny i mieli okazję je kupić. Dziś karty nadal są w Czechach dostępne, ale my używamy na co dzień austriackich kart firmy Piatnik – mówi Tadeusz Mędrzak.


 
Tarokowe turnieje organizowane w Zabrzegu w ciągu dwudziestu lat zdobyły sporą popularność.
Fot. ARC Tadeusza Mędrzaka

 
 
Pod koniec lat 70. XX wieku tradycja gry w taroki zaczęła niestety w Zabrzegu zanikać. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby w latach 90. grupa pasjonatów nie zdecydowała się tchnąć w taroki nowego ducha. Karciane spotkania zabrzeżanie sformalizowali, nadając im sportową formę. Opracowali reguły gry i regulamin zawodów, po czym jesienią 1997 r. zorganizowali w remizie strażackiej pierwszy oficjalny, andrzejkowy turniej taroków. Pół roku później we wsi odbyły się pierwsze mistrzostwa Polski. 

– Równocześnie zabrzeżanie nawiązali współpracę z graczami w Republice Czeskiej. Na Zaolziu taroki były popularne nie tylko w kręgach inteligencji. Austriacką grę karcianą upodobali sobie m.in. tamtejsi górnicy, którzy grywali w nie w pociągach, w drodze „na szychtę” – stwierdza Łukasz Klimaniec, bielski dziennikarz i autor „Monografii taroków w gminie Czechowice-Dziedzice”. Dodaje, że pierwsze kontakty z zaolziańskimi miłośnikami taroków zbiegły się w czasie z początkiem współpracy, jaką Czechowice-Dziedzice nawiązały z Orłową. 

– Generalnie w Republice Czeskiej „taroczkorzy” jest znacznie więcej niż u nas – zaznacza z kolei Tadeusz Mędrzak. – Pamiętam na przykład doktora Zbigniewa Michałka, który w Trzyńcu skupił wokół siebie sporą grupę miłośników tej gry. W Orłowej działa natomiast Marian Jędrzejczyk, który także jeździ do nas na turnieje – stwierdza.

 
 
Artúr Ferraris „Partia taroka Kálmána Tiszy” 1895 r. Fot. Wikipdia.org

 
Zabrzeżanie robią wszystko, by taroki wciąż żyły i były mocną pozycją na kulturalnej i sportowej mapie Czechowic-Dziedzic. Na co dzień nie tylko organizują turnieje, ale dbają również o promocję. Dzięki wsparciu gminy stworzyli „Podręcznik taroczkarza”, a także napisali kilka monografii poświęconych te nietypowej grze. Wydali ponadto własną, oryginalną talię kart do taroków, wykonaną na podstawie rzeźb i rysunków na szkle, autorstwa lokalnych artystów. 

– Niestety mimo popularności taroków młodych nam nie przybywa. W Zabrzegu mamy kilkudziesięciu czynnych graczy, ale jest też wielu mieszkańców, którzy nie znają tej gry. „Taroczkorzy” ubywa, ponieważ starsi się wykruszają, a narybku brakuje. Próbowaliśmy uczyć młodzież gry w taroki w naszej szkole, niestety niewiele z tego wyszło. Po prostu karty przegrywają dziś z telewizją i Internetem – stwierdza Tadeusz Mędrzak.
 

 
 
 

Jak gra się w taroki w Zabrzegu? Oto kilka podstawowych zasad.
 
Talia składa się z 54 kart – 22 to taroki, a 32 to barwy. Taroki są numerowane cyframi rzymskimi od I do XXI. Pierwszy z nich to pagat, a ostatni – mund. Obie karty mają duże znaczenie, a z trzecim tarokiem tworzą trul. Najmocniejszy tarok, będący kartą bez numeru, zwie się skiż. Barwy to popularne kiery, kara, piki i trefle. Kolory czerwone (kiery i kara) mają następujące figury: króle, damy, gawale i walety oraz blotki: czwórki, trójki, dwójki i jedynki. Kolory czarne posiadają te same figury co czerwone, a blotki to dziesiątki, dziewiątki, ósemki i siódemki. Taroki są w każdym przypadku kartami najmocniejszymi w czasie gry – to atuty. Wśród nich liczy się wartość określona rzymską cyfrą. Wyższa cyfra przebija niższą. Skiż zaś – tak jak w innych kartach dżoker – przebija wszystkie pozostałe.

Zabrzescy taroczkorze przekonują, że choć rozgrywka jest złożona, podstaw można się nauczyć w jeden dzień. Gra się w czwórkę, ale początkowo gracze nie wiedzą, kto z kim jest w parze. To sprawia, że taroki są naprawdę wciągające. Dużo zależy od otrzymanych kart, choć liczy się także strategia, doświadczenie, spryt, zdolność przewidywania i opanowanie. 

– „Karta musi iść”, ale trzeba to jeszcze umieć wykorzystać, bo w tej grze można przegrać mając w ręku nawet bardzo dobre karty – podkreślają w Zabrzegu. 

 



Może Cię zainteresować.