Podróże małe i duże Skałki: Cienie łaski | 31.07.2024
Wśród historycznych panoram Cieszyna mam swoje
faworytki. W ścisłej czołówce są zdjęcia i obrazy ukazujące Górne Przedmieście od
strony południowo-wschodniej. Na horyzoncie majaczy Wzgórze Zamkowe; nieco
bliżej zabudowania Wyższej Bramy, otaczające najpotężniejszą cieszyńską
świątynię, Kościół Jezusowy.
Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Fot. Jakub Skałka
Na pierwszym planie niewielkie drzewka i łąki – czasem porośnięte wysoką trawą, kiedy indziej zżęte, zgrabione, z regularnie rozstawionymi ostrwiami. Końcem XIX w. nowe domy wyrastały już na terenie dawnych ogrodów
jak grzyby po deszczu. Kamienice czynszowe, podmiejskie wille i kompleks
koszarowy odjęły tutejszym przedmieściom sielskiego uroku, zieleń pól ustąpiła
jednak miejsca zieleni nasadzeń towarzyszących wytyczanym co rusz ulicom i
alejkom. Kształtów nabierały także późniejsze parki – Park Kasztanowy, wówczas
będący li tylko zadrzewionym zakątkiem między lecznicą wojskową i gmachem
sztabu, oraz Park Kościelny, wciąż pozostający w świadomości mieszkańców starym
cmentarzem ewangelickim.
Wytyczenie nekropolii na cieszyńskiej Wyżnij Brónie datuje
się na rok 1709 i przypisuje niejakiemu Janowi Muthmannowi. Po zawarciu ugody
altransztadzkiej i obwieszczeniu zgody cesarskiej na wzniesienie przez
protestantów tzw. „kościołów łaski”, przystąpiono do wyznaczenia lokalizacji
cieszyńskiej świątyni, co przypieczętowała wizyta Jerzego hr. Zinzendorfa.
Wysłannik cesarski, na znak zgody Wiednia, zatknął wówczas na zakupionych przez
radę miejską, położonych poza murami miejskimi gruntach laskę z habsburskim
godłem. Tereny wyjęte zostały spod prawa miejskiego i przekazane pod budowę
kościoła kuratorom ewangelickim, nim jednak położono kamień węgielny, Muthmann,
przybyły z Wołczyna pastor, zorganizował tu pierwsze od półwiecza publiczne nabożeństwo.
W kolejnych latach dał się poznać jako główny budowniczy Kościoła Jezusowego i
oddany organizator życia zborowego.
Trudno
powiedzieć, ile dokładnie osób przy kościele pochowano, choć wytrwały historyk
zdołałby wyciągnąć te dane z ksiąg parafialnych. Na pewno wśród wiernych spoczęli
tu nestorzy cieszyńskiego ewangelicyzmu: pastor Jan Kłapsia, jeden z pierwszych
księży ordynowanych w Cieszynie, Jan Traugott Bartelmus, pierwszy superintendent
Moraw, Śląska i Galicji czy ksiądz Andrzej Źlik, wieloletni rajca miejski i
poseł do Sejmu Krajowego w Opawie.
Funkcję cmentarza przykościelne ogrody pełniły do
1887 r., gdy wyznaczono nowy, położony nieco dalej, przy ul. Bielskiej.
Pamiątką status quo ante pozostał usytuowany pomiędzy ogrodzeniem cmentarnym i
tzw. „pajtą”, dawną szkołą ewangelicką, drewniany dom grabarza. Urodzona
nieopodal Bronisława Uher, wyższobramska parafianka, po latach wspominać będzie
w swojej książce ostatniego „kopidoła”. Wiekowy strażnik starego cmentarza, „chłopek,
co zawdy pokurzowoł fajke”, często siadywał pod domem w towarzystwie żony, „babeczki
w szatce”. Następcy, z braku potrzeby, nie doczekał; domek rozebrano w 1933 r.,
pozostałości cmentarza porządkowano z kolei stopniowo, przekształcając
wydzieloną zeń część w późniejszy Park Kościelny.
Jest więc ów park jednym z kilku miejsc rekreacyjnych, które
powstały na bazie zlikwidowanych cmentarzy. Podobnie jak w Parku św. Trójcy czy
Parku Liburnia o dawnej nekropolii przypominają relikty nagrobków, tutaj
szczęśliwie oddzielone ogrodzeniem od pozostałej części. Co dzień zachodzą do
niej mieszkańcy okolicznych kamienic, czasami uczniowie pobliskich szkół.
Rodziców z dziećmi kuszą ławki i mały plac zabaw, młodzież – potężne drzewa, za którymi ukryć się można
przed wzrokiem pedagogów. Najstarsze z nich, kasztanowce, spośród których
kilkanaście objętych jest ochroną jako grupowy pomnik przyrody, prawdopodobnie
nasadzone zostały wzdłuż alejek cmentarnych. W oczy rzuca się wsparty podporami
klon polny o powyginanym pniu, pomnikowa robinia biała, nieco dalej sosny
wejmutki czy topole berlińskie. Wśród młodszych okazów, które orszaków
pogrzebowych nie pamiętają, wymienić można olszę czarną, dereń jadalny czy
platan klonolistny.