Podróże małe i duże Skałki: Kadr nieoczywisty | 06.08.2024
Zaskoczonych
załączonym zdjęciem zawczasu uspokajam – nie zostało zrobione ani w Cieszynie,
ani w ogóle na Śląsku. Choć przedmiotem dzisiejszej opowieści będzie miejsce
okoliczne i powszechnie znane, enigmatyczna ilustracja stanowi zapowiedź
ciekawostki, którą garstka wnikliwych znawców regionu zapewne już rozpracowała.
Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Fot. Jakub Skałka
***
W
czeskocieszyńskim parku Sikory, zwanym przez miejscowych „Sikorakiem”, każdy cieszyniak
bez wątpienia był, a przynajmniej go kojarzy. Park jest popularnym przystankiem
podczas wypadów na rower i rodzinny spacer. Mieszkańcy obu części miasta
wpadają doń to na Kofolę, to na
obiad; z dziećmi, znajdującymi zajęcie na placu zabaw czy czworonogami, które
wybiegać się mogą na przestronnej murawie. Czasem spokojny, zachęca do
intymnych schadzek i długich rozmów, kiedy indziej pęka w szwach, zamieniając
się w arenę wydarzeń kulturalnych.
Park
nie zaistniałby na mapie miasta, gdyby nie pochodzący z Żukowa Górnego Adam
Sikora (1846-1910). Jegomościa tego bez ogródek nazwać można społecznikiem i
filantropem. Wykształcony w cieszyńskim gimnazjum podjął pracę księgarza,
następnie związał się z Towarzystwem Oszczędności i Zaliczek, gdzie zatrudniony
był jako księgowy. W 1909 r. z własnej kieszeni zakupił za blisko 15 000 koron
austriackich pięć morgów ziemi na granicy Cieszyna i Sibicy w celu
zorganizowania parku. Co go do tego skłoniło? Pora na ciekawostkę!
***
Prócz
zmiennych mód związanych z architekturą krajobrazu, do wytyczania nowych parków
miejskich i publicznych ogrodów skłaniała na przełomie XIX i XX w. rosnąca
świadomość znaczenia, jakie dla profilaktyki zdrowotnej i prawidłowego rozwoju
dzieci i młodzieży ma kontakt z naturą. Jednym z ówczesnych propagatorów idei
tworzenia terenów zielonych, służących ucieczce od brudu i zgiełku miasta oraz aktywności
fizycznej na świeżym powietrzu, był dr Henryk Jordan. Polski lekarz i
społecznik w 1889 r. na terenie podkrakowskiej Czarnej Wsi założył park o
powierzchni ok. 22 hektarów, który okazał się strzałem w dziesiątkę, stając
pierwszym tzw. „ogrodem jordanowskim”. Jednym z licznych zakładanych na jego
wzór w kolejnych dekadach miał stać się park Sikory.
***
Czy
obaj działacze kiedykolwiek się spotkali? Wiele na to wskazuje. Jordan był jednym
z inicjatorów powstania i członkiem honorowym cieszyńskiego koła Towarzystwa
Gimnastycznego „Sokół”, w którym Sikora pełnił funkcję skarbnika. Nawet jeśli
nie znali się bliżej, okazji do transferu jordanowskich idei nie brakowało. Na
pewno zaś fundator cieszyńskiego parku od początku dbał, by jego kształtowanie
przebiegało zgodnie z nimi. Wśród szpalerów nasadzonych drzew i krzewów
powstało boisko, wykopano staw, w którym hodowano ryby, zorganizowano ogródki
warzywne, pawilon restauracyjny, taneczny i kręgielnię. Część prac zakończono
już po śmierci Sikory, któremu nie było dane doczekać oficjalnego otwarcia. Park
miał być publiczny i wielofunkcyjny, służąc aktywnemu wypoczynkowi i
zaspokajając szereg potrzeb miejscowych... Polaków.
***
Dodać
należy, że prócz aspektów zdrowotnych, zarówno Jordanowi, jak i Sikorze,
przyświecały idee patriotyczne. Tak cieszyńskim, jak i galicyjskim Polakom, politycznie
i ekonomicznie zdominowanym przez instytucje niemieckie, brakowało miejsc, w
których mogliby występować w roli gospodarzy. Oba parki szybko stały się więc
ostojami polskości w austriackich miastach. Park Sikory w pierwszych latach
istnienia był głównym zapleczem dla organizacji lokalnych zlotów i uroczystości
patriotycznych, a także spotkań i festynów, z których dochód przeznaczano na
potrzeby ubogiej młodzieży polskiej. W 1914 r. na terenie parku uformował się
Legion Śląski; notabene, nieco później niż 1. Kompania Kadrowa, która
stacjonowała na krakowskich Oleandrach (przy Parku Jordana).
***
„Tempora mutantur et nos mutamur in illis” –
jak mawiali starożytni. W „Sikoraku” patriotyzmu dziś nie za wiele, w parku
Jordana, zdaje się, nieco za dużo. Dopóki jednak w obu ludzie się spotykają,
śmieją, rozmawiają i rozkoszują bliskością natury, możemy chyba spać spokojnie.
Jakub Skałka