piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Lalka na Titanicu | 09.05.2021

"Co pandemia koronawirusa ma wspólnego ze sprzedażą lalek erotycznych i rojami szarańczy«” – według niepowtarzalnego »Olbrzyma z Lublany«, czyli turbofilozofa Slavoja Źiźka – wszystko”. Trudno oprzeć się książce, na której okładce przeczytać można tak frapującą zapowiedź.

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Fot. ARC

Zwłaszcza, jeśli zna się inne pisma słoweńskiego socjologa i tym samym wie się, że stać go na uwagi niebanalne. W odróżnieniu od wielu do bólu przewidywalnych komentatorów, nigdy do końca nie wiadomo, co prestidigitator z Lublany wyciągnie akurat z cylindra. Nie zawsze (ba, nawet nie często) trzeba się z nim zgadzać, ale posłuchać (poczytać) zawsze warto.

W jednej ze swych najnowszych książek („Pandemia! 2 Kroniki straconego czasu” 2020, polski przekład Jowita Maksymowicz-Hamann, Relacja Warszawa 2021) ten skądinąd niezwykle płodny autor zajął się kontekstami pandemii. Już tytuły rozdziałów – „Seks w epoce dystansu społecznego”, „Bezdotykowa przyszłość? Nie dziękuję!” czy „Zgony pod palmami” muszą budzić zaciekawienie. Za tą prowokacyjną formą kryją się jednak próby poszukiwań odpowiedzi na pytania bardzo fundamentalne. Stawia więc Źiźek socjologiczne i filozoficzne zarazem – pytania. Czy jesteśmy libertarianami, którzy odrzucają wszystko, co narusza nasze wolności indywidualne? Czy jesteśmy utylitarystami, gotowymi poświęcić tysiące żyć dla ekonomicznego dobrobytu większości? Czy jesteśmy zwolennikami autorytaryzmu, których zdaniem tylko silna kontrola i regulacje państwowe mogą nas uratować? Czy jesteśmy spirytualistami spod znaku New Age, którzy uważają, że pandemia to ostrzeżenie od Natury, kara za nadmierną eksploatację zasobów naturalnych? Czy może wierzymy, że Bóg tylko nas sprawdza i w końcu pomoże nam znaleźć drogę wyjścia? Niech nas nie zmyli lekka czasem forma rozważań Żiżka. Mimo niej, nawet zajmując się sprawami zda się marginalnymi, nie traci z pola widzenia kwestii podstawowych.

Do lektury Źiźkowych kronik straconego czasu zachęcam, na pewno nie będzie to stracony czas. Teraz jednak chciałbym zwrócić uwagę na teksty innego, znacznie bliższego mi niż Źiźek autora. Pisał on swoje powieści i eseje dawno temu, a przecież mówią o naszej rzeczywistości nie mniej niż teksty słoweńskiego filozofa. Można się oczywiście zastanawiać, czy sięganie do starej publicystyki przybliża nam rozumienie współczesności? Odpowiem, że na pewno warto, gdy publicystyka ta jest najwyższej próby. Takiej chociażby, jak w przypadku Gilbert K. Chestertona. Czy coś, co działo się prawie sto lat temu, a czemu swoją uwagę poświęcił tak znakomity pisarz i eseista jak Chesterton może wzbudzić dzisiaj emocje inne od – powiedzmy – antykwarycznych? Otóż jak najbardziej może. Decyduje o tym jednocześnie i żywy, i refleksyjny styl Chestertona, styl, za którym kryje się to, co kiedyś zwykło określać się mądrością, ale nie bez znaczenia jest również fakt, że i problemy z którymi zmagał się Chesterton, gdy przyjrzeć się im z nieco szerszej perspektywy, nie zmieniły się aż tak bardzo. Niekiedy wydaje się nawet, że zmienili się tylko aktorzy i drugorzędne okoliczności, i że czytając Chestertona czytamy o zmaganiach z tymi samymi – powiem „uczenie” – strukturalnymi problemami co dzisiaj. I może tylko nasza małoduszność każe nam wierzyć, że mamy od Chestertona gorzej, że nasza sytuacja jest trudniejsza, bardziej dramatyczna. A tymczasem, gdy bliżej się jej przyjrzeć, to jest może tylko raczej bardziej wyrazista. Tyle że jej kontury widział Chesterton wyraźnie już przed prawie wiekiem. To dlatego jego metafory tak bardzo mogą być dzisiaj przekonywujące. Przykład...

Dla Chestertona tragedia „Titanica” była czymś współczesnym, nie filmem z Leonardo di Caprio (skądinąd Slavoj Źiźek w wielu swoich studiach i esejach odwołuje się do filmów po to, by coś zilustrować, ale i dać sobie pretekst do dalszych rozważań) . „Katastrofa Titanica” jest zbyt przerażająca, by na jej kanwie tworzyć wydumane analogie” – czytamy w „Obronie człowieka”. Ale przed jedną z nich - podobieństwem „Titanica” i ówczesnego społeczeństwa Chesterton nie ucieka, uważa ją po prostu za „fakt, chociaż być może tak pokaźny i jaskrawy, że wzrok z trudem go ogarnia”. I dalej pisze – „Cała nasza dzisiejsza cywilizacja jest niczym »Titanic«. Przypomina »Titanica« w swojej potędze i bezsile, w swoim niezatapialnym bezpieczeństwie i rzeczywistej kruchości”. I dalej czytamy, że „rozległy i skomplikowany system zabezpieczeń wywoływał u załogi raczej gnuśność niż zapobiegliwość”. Choć przecież nie zachowano na „Titanicu” – „rozsądnych proporcji pomiędzy tym, co miało służyć przepychowi i beztrosce, a tym, co miało ochraniać w potrzebie i desperacji. O wiele za dużo środków przeznaczono na luksusy, o wiele za mało na wypadek katastrofy – zupełnie jak we współczesnym państwie” – pisze Chesterton. Nie chcę tu czynić z Chestertona proroka współczesności. On sam w „Napoleonie z Notting Hill” bezlitośnie wykpiwał prognozy takich współczesnych mu proroków, jak H. G. Wells i wielu innych, pomniejszych. Był Chesterton, a jednocześnie powiedzieć trzeba – był aż – wnikliwym analitykiem nowoczesnego świata, który go otaczał i osaczał. Dostrzegał w nim objawy zwyrodnienia, które – jeśli my dzisiaj dostrzegamy wyraźniej – to tylko dlatego, że zwyrodnienia te zaczynają przybierać monstrualne wymiary. Tak, dzisiaj nowoczesność niepostrzeżenie przeszła w ponowoczesność. A przecież wybitny amerykańskich socjolog Daniel Bell już kilkadziesiąt lat temu opisywała dokonującą się zmianę – już nie idzie o to, że „jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce”, ale o to, że „jestem człowiekiem i nic co nieludzkie nie jest mi obce”. Pewien współczesny historyk idei zastanawiał się nie tak dawno – „czemu tak wielu ludzi wykształconych i rozumnych tak mocno gardziło nowymi formami życia społecznego”. Otóż dla czytelnika Chestertona, problem leży raczej w tym dlaczego tylu ludzi wykształconych tak bezrozumnie akceptuje każde zwyczaje, dosłownie każde – byle były nowe.

Krzysztof Łęcki



Może Cię zainteresować.