4:2 dla Trzyńca! Stalownicy wyrównali serię z Litwinowem na 1:1 | 08.03.2025
To był dramat do samego końca ze szczęśliwym finałem dla
Stalowników. Hokeiści Trzyńca w sobotę wyrównali stan rywalizacji z Litwinowem
w rundzie wstępnej play off na 1:1. Trzyńczanie zwyciężyli dziś 4:2 i w
poniedziałek spróbują u siebie zdobyć meczbola.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Zenon Kisza
Podopieczni trenera Zdeňka Motáka, po wczorajszej przegranej 1:2 w dogrywce, nastawili się dziś na
tylko jeden cel: wyrównać serię z Litwinowem na 1:1 przed przeprowadzką do Werk
Areny. Ten plan wypalił, droga do sukcesu prowadziła jednak miejscami bardzo
ciernistym szlakiem. Lepiej rozpoczęli spotkanie hokeiści Litwinowa, którzy w
18. minucie objęli prowadzenie po świetnej akcji polskiego napastnika Pawła Zygmunta i
wykończeniu Gajdoša w lewy górny róg bramki strzeżonej przez Ondřeja Kacetla.
Trzyniecki golkiper w tym meczu stracił jeszcze jedną bramkę
zdobytą właśnie w lewe okienko, w 26. minucie na 2:1 z kija Ikonena. To było
jednak ze strony Vervy wszystko. Stalownicy rozkręcili się na wstępie drugiej
tercji, po wyrównującym trafieniu obrońcy Tomáša Kundrátka, który uderzył identycznie jak w piątkowym starciu,
wtedy jednak sędziowie nie uznali jego bramki z dogrywki z powodu spalonego
trzynieckiej drużyny. W całej drugiej odsłonie to trzyńczanie dyktowali warunki
na placu gry, dołączając kolejne dwie bramki. Na 2:2 wyrównał w 29. minucie dobrze
ustawiony przy prawym słupku David Cienciala, a dwie minuty później obrońca Richard
Nedomlel w sytuacji sam na sam z litwinowskim bramkarzem po efektownej kiwce zapewnił
gościom prowadzenie.
Podobnie jak w piątkowym meczu, również tym razem „do tańca”
zaproszono też obsługę systemu wideo-weryfikacji. W sobotę pecha mieli gospodarze,
którym sędziowie nie uznali bramki z powodu niedozwolonego kontaktu zawodnika
Litwinowa z trzynieckim golkiperem w polu bramkowym. Swojej porcji wrażeń
doczekali się dziś również fani ostrego, kontaktowego hokeja, bez którego faza
pucharowa przypominałaby mecze unihokeja. Zaczepki, ale też ostrzejsze faule i
wynikające z tego osłabienia przyhamowały obie drużyny. W końcówce spotkania
Verva postawiła wszystko na jedną kartę, grając z wycofanym golkiperem. Ten
fakt skrzętnie wykorzystał Miloš
Roman, trafiając w ostatnich sekundach spotkania na 2:4 do pustej
bramki.
W poniedziałek seria grana do trzech zwycięskich spotkań
zagości w trzynieckiej Werk Arenie. Początek meczu o godz. 17.00. Już pewne, że
obie drużyny spotkają się w Werk Arenie również we wtorek, start wtorkowej
bitwy zaplanowano też na godz. 17.00.