Wrócili z gradem medali. Zaolziańska młodzież walczyła od środy do niedzieli w pierwszej edycji Polonijnych Młodzieżowych Mistrzostwach Sportów Zimowych w Krynicy. Nasi sportowcy byli widoczni na wszystkich arenach mistrzostw, przywożąc w sumie 35 medali. Jedną z gwiazd naszej ekipy była narciarka alpejska Agata Staszowska, startująca na co dzień w barwach klubu SKI Mosty.
W Krynicy zdobyłaś dwa złote medale – po jednym w slalomie i gigancie. Na ile ranga tych mistrzostw, w których startowali w większości amatorscy narciarze, zmusiła cię do maksymalnego wysiłku?
– Zdawałam sobie sprawę z tego, że w Krynicy byłam jedną z niewielu wyczynowych zawodniczek. Pojechałam tam świeżo po walce w krajowych mistrzostwach w narciarstwie alpejskim, w których w kategorii juniorek zajęłam czwarte miejsce. Do podium zabrakło mi niewiele, a dokładnie to bezbłędnej jazdy. Popełniłam zbyt wiele błędów na trasie slalomu. W Krynicy nastawiłam się na tryb patriotyczny, bo wszystkim udzieliła się piękna atmosfera tych mistrzostw. I twierdzę, że te moje zwycięstwa wcale nie zrodziły się łatwo. Trasa przygotowana przez organizatorów była dosyć trudna, od razu wiedziałam, że przygotowali ją fachowcy.
Czy był to twój pierwszy występ w polonijnej imprezie sportowej?
– Tak i od razu dodam, że nie ostatni. Rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. W Krynicy czułam się wspaniale, zresztą jak pozostali uczestnicy mistrzostw. Nasza kadra trzymała razem, życzyliśmy sobie sukcesu, a to w takich imprezach najważniejsze.