To było ważne zwycięstwo – po tym jak słabsze wyniki drużyny Zdeňka Motáka skazały ekipę Stalowników na grę w fazie wstępnej, stawka meczu z Litwinowem toczyła się nie tylko o wypracowanie przewagi w tej rywalizacji, ale przede wszystkim o psychologiczny komfort.

Rywale wysoko postawili poprzeczkę raz po raz zmuszając Marka Mazanca do sporego wysiłku, by uchronić gospodarzy przed stratą gola. Dopiero po przerwie hokeiści z Trzyńca zaczęli grać odważniej, co zaowocowało trafieniem Vladimíra Draveckiego. Napastnik Stalowników miał jeszcze okazję do podwyższenia wyniku, ale zarówno on, jak i jego koledzy nie potrafili skutecznie zakończyć zespołowej akcji.

Ofiarnie broniący się goście liczyli na kontry. Ich plan się powiódł w najmniej oczekiwanej przez Stalowników chwili – gol Andreja Kudrny na 1:1 uciszył Werk Arenę.
Szczęśliwie ta strata gola nie wpłynęła na gospodarzy, którzy podrażnieni takim obrotem sprawy coraz mocniej naciskali rywali.

Ostrzeliwanie bramki opłaciło się – po uderzeniu Daniela Kurovskiego krążek wylądował w siatce. Ekipa Litwinowa postawiła wszystko na jedną kartę i bliska była osiągnięcia celu. Gości e nie potrafili jednak wykorzystać gry w przewadze, a i szczęście było przy Stalownikach, którzy na sekundy przed końcem meczu ustalili wynik na 3:1.

Drugie starcie tych drużyn (gra się do trzech zwycięstw) w czwartek.