wtorek, 17 września 2024
Imieniny: PL: Franciszka, Lamberty, Narcyza| CZ: Naděžda
Glos Live
/
Nahoru

Krzysztof Maciaś dla »Głosu«: Ze Szwecją wstydu nie było, wręcz przeciwnie | 13.05.2024

Z dwoma zdobytymi bramkami jest na chwilę obecną najlepszym strzelcem polskiej drużyny w hokejowych mistrzostwach świata, które od piątku ruszyły w Pradze i Ostrawie. 20-letni napastnik Krzysztof Maciaś w witkowickiej Ostravar Arenie czuje się jak u siebie w domu. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Krzysztof Maciaś w meczu z Łotwą zdobył dwie bramki. Fot. Michał Chwieduk/PZHL
Aktualnie zawodnik klubu Prince Albert Raiders (WHL) należy do najbardziej utalentowanych polskich hokeistów ostatnich lat. 25 września 2022, wówczas jako debiutant w ekstraligowym zespole Witkowic, Maciaś zdobył bramkę do siatki Stalowników Trzyniec w Werk Arenie, w sobotę golem na 1:0 w pojedynku z Łotwą rozpoczął piękną przygodę Polski w czempionacie elity. Rozmawiamy po niedzielnym, przegranym spotkaniu ze Szwecją 1:5. 

Jak się czuje napastnik, który strzela bramkę na mistrzostwach świata?

– Bardzo dobrze. To jest specjalne uczucie i życzę każdemu, żeby mógł zasmakować takich momentów w karierze. Ja zdobyłem dwie bramki w spotkaniu z Łotwą, teraz do siatki Szwedów trafił Alan (Łyszczarczyk – przyp. JB), więc myślę, że możemy spokojnie podchodzić do kolejnych meczów na tych mistrzostwach. Worek z bramkami rozwiązaliśmy.

Schodziliście po meczu ze Szwecją do szatni z podniesionym czołem. Nie było wstydu, bo wynik 1:5 ze Szwecją można traktować w kategoriach obecnych możliwości polskiego zespołu. Jak ty oceniasz walkę z „Brazylijczykami światowego hokeja”?

– Rozpoczęliśmy mecz w trochę nerwowym stylu, ale wiadomo, w pojedynku z takim przeciwnikiem wkrada się zawsze sporo nerwowości. Stopniowo jednak poukładaliśmy grę i udowodniliśmy sobie, że to też są tylko ludzie. Wyszkolenie techniczne Szwedów, szybkość, to są elementy na zupełnie innym poziomie, ale cieszę się, że udało nam się zagrać z podniesionym czołem i nie zepsuć tego spotkania. A gdyby nie przewagi liczebne Szwedów w końcówce spotkania, myślę, że czwartej i piątej bramki Szwedów w ogóle by nie było. Tak, ze Szwecją wstydu nie było, wręcz przeciwnie. 

We wtorek pojedynek z Francuzami, który może mieć kluczowe znaczenie w kwestii uratowania elitarnej przynależności…

– Dokładnie. Wszyscy po meczu ze Szwecją myślami błądzimy już przy wtorkowym starciu z Francją. Wiemy, co potrafi rywal, jakim stylem lubi grać. Zapowiada się wyrównany poziom tego meczu, ale wierzę, że to my zgarniemy ważne punkty.

Napędzają was z pewnością biało-czerwone barwy na trybunie. Przyjechała cała hokejowa Polska, od Bałtyku po Tatry. A widziałem też znajomych kibicujących na co dzień Stalownikom Trzyniec i Witkowicom. Liczyłeś na tak duże wsparcie?

– Tak, liczyłem. Gramy przecież dla kibiców i cieszę się, że aż tylu fanów przyjeżdża do Ostrawy na nasze mecze. W Witkowicach mam zresztą wielu znajomych, a to, że tylu polskich kibiców przyjechało do Ostrawy, bierze się z faktu, że nie było nas w elicie od 22 lat. Pochodzę z hokejowej rodziny i dla moich rodziców to duże przeżycie.





Może Cię zainteresować.