Karwiniacy przystępowali do niedzielnego pojedynku z serbską drużyną z wiarą, że dwubramkową stratę z pierwszego spotkania można odrobić. I wiadomo, wiara czyni cuda, o czym przekonali się w niedzielny wieczór również kibice w zapełnionej po brzegi karwińskiej hali. Banik od początku ruszył z impetem na rywala, by do przerwy uzyskać komfortową zaliczkę bramkową i – co ważne – także psychiczną. Ten plan jednak nie wypalił – do szatni schodzili w lepszych humorach goście, wygrywając pierwszą odsłonę 16:15. Prawdziwych mężczyzn poznaje się jednak nie po tym, jak zaczynają, ale jak kończą.

Banik nie zmienił podejścia do meczu również w drugiej połowie, z tą różnicą, że w parze z ofensywnym nastawieniem do siatki Dinama częściej wpadały też piłki. Ofensywna burza w wykonaniu podopiecznych Michala Brůny kompletnie rozkleiła przyjezdnych, w pewnym momencie gospodarze prowadzili już nawet różnicą siedmiu bramek. W ataku brylowali Denis Harabiš i Vojtěch Prašivka. 

Serbska drużyna była w zasięgu Banika i te prognozy ekspertów potwierdziły się na parkiecie. Karwiniacy po zwycięstwie 33:25 awansowali zasłużenie do 3. rundy Pucharu EHF.