Piłkarze ręczni Banika Karwina zwyciężyli w pierwszym finałowym meczu Strabag Rail Ekstraligi z Pilznem 27:26, kibice gospodarzy dodatkowo musieli jednak zamówić leki na uspokojenie. Czy w środę na parkiecie Pilzna będzie powtórka dreszczowca?
Wszystko wskazuje na to, że finałowa seria play off ekstraligi będzie równie zacięta, jak walki półfinałowe z udziałem szczypiornistów Banika Karwina. To tylko pokazuje, że czołówka ekstraligi jest bardzo wyrównana, a Banik w roli faworyta z nikim nie będzie miał łatwej przeprawy.
– Pilzno znalazło się na naszej finałowej liście życzeń, bo pałamy chęcią rewanżu za ostatni przegrany finał z 2019 roku – powiedział „Głosowi” Marek Michalisko, dyrektor sportowy HCB Karwina. Zawodnikom Banika nie zabrakło w niedzielę motywacji, w innych elementach gry tak wesoło nie było. Błędy techniczne, słaba skuteczność Banika w ofensywie dodały skrzydeł rywalowi, który w drugiej połowie nerwowego spotkania prowadził już 25:23. – To były kluczowe chwile spotkania, na całe szczęście również gracze Pilzna popełniali błędy i nie wytrzymali z presją do końca – skomentował spotkanie szkoleniowiec Banika Michal Brůna.
Drugi finałowy pojedynek odbędzie się jutro o godz. 18.00 na parkiecie Pilzna. Karwiniacy na zachodzie Czech zameldują się już dziś wieczorem. - Chcemy zminimalizować trudy podróży i odpowiednio się przygotować do meczu - skomentował logiczną decyzję trener Michal Brůna. Bezpośrednia transmisja środowego meczu w stacji CT Sport.