Narciarstwo biegowe nauczyło mnie pokory wobec rywalek. Nic nie przychodzi tak sobie, na wszystko musisz zasłużyć – powiedziała „Głosowi” utalentowana zawodniczka Jolanta Byrtus, na co dzień narciarka klubu Fenix SKI Team Jesenik.
Z Jolą rozmawiałem dzięki uprzejmości Unii Europejskiej, a dokładnie atrakcyjnej taryfy roamingowej na połączenia międzynarodowe. Moja rozmówczyni znajdowała się bowiem w Budapeszcie.
To był najlepszy sezon w twojej karierze. Dwa złote medale, jeden brązowy w mistrzostwach RC. Zapomniałem jeszcze o czymś?
– Tak, bo bardzo sobie cenię również start w młodzieżowej olimpiadzie w Sarajewie. W imprezie, która, jak sama nazwa wskazuje, jest skierowana do młodych zawodników, zajęłam 16. miejsce na dystansie 7,5 km stylem klasycznym. To była taka mała olimpiada, świetnie przygotowana pod względem organizacyjnym i sportowym. Nawiązała tam nowe przyjaźnie, wypróbowałam sił w mocnej konkurencji biegaczek z całego świata. A co do medali z krajowego czempionatu, to przyznam, że nawet nie liczyłam na tak dobre rezultaty. W moim życiu wiele się ostatnio zmieniło. Już nie uczęszczam do polskiego gimnazjum w Czeskim Cieszynie, ale jestem uczennicą sportowego gimnazjum w Jeseniku. I nie startuję już w barwach NKS Trójwieś Beskidzka, ale jestem członkinią zespołu Fenix SKI Team Jesenik.
Co skłoniło się do zmiany barw klubowych?
– Przede wszystkim szansa na regularne starty w zawodach krajowych i w barwach reprezentacji RC. Czas spędzony w polskim klubie oceniam jednak pozytywnie. Podreperowałam się w języku polskim, a dokładnie w żywej polszczyźnie. Pod względem sportowym też było super, ale jak już mówiłam, w Jeseniku mogę dalej rozwijać swój warsztat.
Janusz Bittmar
Cały wywiad w najbliższym, wtorkowym wydaniu gazety.