czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Nowy trener, nowe porządki | 21.07.2019

Bez długich postojów i wakacji w nieskończoność. Wcześniej niż zwykle i z przytupem ruszył nowy sezon w drugiej najwyższej klasie piłkarskich rozgrywek w RC. Drużyna FK Fotbal Trzyniec zameldowała się na starcie rozgrywek z siódemką nowych piłkarzy w składzie i nowym trenerem. W sobotę trzynieccy piłkarze wygrali na boisku eks-pierwszoligowej Dukli Praga 3:2. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
W linii pomocy trzynieckiego zespołu pozostaje Richard Vaněk (przy piłce). Fot. PETR RUBAL

 

 
Jak już informowaliśmy, z podbeskidzkim drugoligowcem związał się kontraktem szkoleniowiec Svatopluk Habanec. Były wodzirej Slovácka i Brna, który w 2017 roku zafundował sobie przerwę w trenerskiej karierze, po dwóch latach odpoczynku zatęsknił za piłką. – Szef klubu, Karel Kula, przekonał mnie do przyjazdu w wasz piękny region. Nie żałuję, bo zarówno trzyniecki klub, jak też cała okolica robi wrażenie – powiedział „Głosowi” 50-letni Habanec, który jako były obrońca w pierwszym rzędzie stawia na dobrą organizację gry w defensywie. – Dziurawa obrona to nieszczęście każdej drużyny. Dopiero bez straconej bramki można myśleć o sukcesie w meczu – zapewnił. 

A zatem jak wygląda trzyniecka defensywa u progu sezonu 2019/2020? Szefami obrony zostali Ondřej Kušnír i Imrich Bedecs. Ten drugi w końcówce sparingowego meczu z Puchowem awansował na pozycję kapitana zespołu. – Myślę, że obrona raczej nie jest naszą piętą achillesową. Znacznie większe kłopoty mamy ze zdobywaniem bramek – stwierdził Bedecs. W ostatnim meczu sparingowym z Puchowem, który posłużył za sprawdzian generalny przed sobotnim wyjazdowym spotkaniem z Duklą Praga, Bedecs utrzymał z kolegami z drużyny czyste konto. Trzyńczanie pokonali słowackiego rywala 2:0 po bramkach Filipa Hlúpika. 28-letni Hlúpik, który trafił pod Jaworowy z FK Przybram, z powodzeniem może zagrać zarówno w linii pomocy, jak też ataku.
 

 

Przejdźmy więc do zadań ofensywnych. Dwa gole Hlupíka w pojedynku z przeciętnym Puchowem „jeszcze nie czynią wiosny”. W kadrze Svatopluka Habanca znajdują się na chwilę obecną tylko dwaj nominalni napastnicy: Luis Arroyo i Denis Niesłanik. Ekwadorski napastnik w towarzyskim spotkaniu z Puchowem miał kilka obiecujących sytuacji, ale za każdym razem zabrakło mu zimnej krwi. Duże oczekiwania związane są z Denisem Niesłanikiem. 20-letni wychowanek trzynieckiego futbolu w zeszłym roku poważnie zastanawiał się na końcem kariery, bo czuł się w zespole po prostu niepotrzebny. Przełamanie nastąpiło w ostatniej kolejce ubiegłego sezonu, kiedy to tymczasowy trener Tomasz Jakus nominował go do meczu ostatniej kolejki z Czeskimi Budziejowicami. Niesłanik odwdzięczył się Jakusowi za zaufanie, zaliczając asystę przy bramce Luisa Arroyo. – Jakus jest takim moim aniołem stróżem. Pomógł mi w chwilach zwątpienia i jestem mu niezmiernie wdzięczny za zaufanie – stwierdził Niesłanik. To zaufanie może procentować, albowiem Jakus został asystentem Svatopluka Habanca w nowym sezonie. – W swoim sztabie zawsze miałem ludzi związanych z danym klubem. Tomek Jakus wykazał się w końcówce poprzedniego sezonu świetną intuicją i w zasadzie wyprowadził drużynę z impasu – podkreślił w rozmowie z „Głosem” Habanec. Gole strzelać umie i pokazał to dobitnie Tomáš Wojnar, nowy nabytek z dywizyjnego Hawierzowa. Wojnar, który w czwartej lidze zafundował sobie prywatny festiwal strzelecki, musi się teraz przestawić na drugoligowy tryb – czyli lepszych i szybszych obrońców oraz klasowych golkiperów. 



Może Cię zainteresować.