Zacięta bitwa Trzyńca z Mladą Bolesławią trzymała w napięciu do ostatnich sekund. Worek z bramkami rozwiązał się w czwartek dopiero w trzeciej tercji, kiedy to w 47. minucie na 1:0 trafił Martin Růžička. Goście trafiali w słupek trzynieckiej bramki albo w dobrze ustawionego Ondřeja Kacetla. W końcówce, podczas desperackiej power play, trzyńczanie zaaplikowali im kolejne dwa gole do pustej bramki - na 2:0 z kija Tomáša Marcinki, na 3:0 po strzale Patrika Hrehorčáka. 

W niedzielę podopieczni trenera Václava Varadi rozpoczną finał z Libercem na własnym stadionie, w poniedziałek seria grana do czterech zwycięstw też zagości w Werk Arenie. Dokładny początek spotkań nie został jeszcze ustalony. 

Fotorelacja Zenona Kiszy dla "Głosu"