Niecodziennego odkrycia dokonali w sobotnie popołudnie przypadkowi turyści pod szczytem Łysej Góry. W trudno dostępnym terenie siodła Malchor, na wysokości 1000 m n.p.m. znaleźli 36-letniego mężczyznę, który leżał na śniegu na bosaka i w samej tylko bieliźnie.
– W Beskidach była co prawda ładna pogoda, ale w tych stronach wciąż jeszcze leży śnieg, mężczyzna był więc mocno zziębnięty. Obok niego leżały tylko buty i lekkie spodnie. Innych ubrań nie było – skomentował sytuację, jaką zastał na miejscu ratownik Górskiego Pogotowia Ratunkowego Beskidy, Pavel Masopust.
Jak dodał, odnaleziony turysta był zdezorientowany, w związku z czym ratownikom nie udało się ustalić, co było powodem jego dziwnego zachowania. Jedyną informację, jaką uzyskali od „opalającego się” na śniegu mężczyzny, był jego wiek.
Ratownicy zawinęli turystę w folię izotermiczną i przywołali śmigłowiec Pogotowia Medycznego w Ostrawie. Mężczyzna nie był bowiem w stanie iść o własnych siłach, a transport na noszach ze względu na trudny teren trwałby zbyt długo. Lekarz, który został opuszczony na miejsce ze śmigłowca, nie stwierdził u zziębniętego, słabo komunikującego z toczeniem mężczyzny żadnych obrażeń zewnętrznych.
– Lekarzom nie udało się ustalić, dlaczego rozebrany mężczyzna położył się na śniegu. Na pewno nie zawinił tu alkohol, bo nie stwierdziliśmy żadnych śladów jego obecności w organizmie leżącego – powiedział naszej redakcji rzecznik ratowniczych służb medycznych, Lukáš Humpl.