piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Czy wzrost cen mocno wpłynie na to, co włożymy do wielkanocnego koszyczka? | 22.03.2023

Rosnące ceny żywności przełożą się w tym roku na wyższe wydatki związane ze Świętami Wielkanocnymi. Jednak wiosenne święta nie łączą się zazwyczaj z takim szałem zakupowym jak Boże Narodzenie. Nasze czytelniczki przyznają, że ceny nie wpłyną na ich przyzwyczajenia kulinarne.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 60 s
W sklepach jest już duży wybór wielkanocnych wyrobów z czekolady. Fot. DANUTA CHLUP

Krystyna Gociek z Wędryni nie jest zwolenniczką wielkiego pieczenia i gotowania na Wielkanoc.
– Uważam, że wartość tych świąt tkwi w czymś innym. Nie mamy zbyt wielu tradycyjnych potraw – tylko baranka, którego piekę z biszkoptowego ciasta, oraz jajka ugotowane na twardo. W Wielkanoc spotykamy się w gronie ok. 10 osób. Na obiad serwuję różne menu – wszystko zależy od pomysłu, od tego, co akurat mamy w domu, jak i cen produktów – opowiada. 

Mąka, cukier, jajka, masło, wędliny należą do podstawowych artykułów spożywczych, które praktycznie każde gospodarstwo domowe kupuje na co dzień i od święta. Z tym, że przed świętami kupuje się ich więcej, zwłaszcza w tym domach, gdzie na Wielkanoc zjeżdża cała rodzina. 

Ćwiartka masła na początku kwietnia ub. roku kosztowała w Czeskim Cieszynie ok. 50 koron, dziś zapłacimy tyle samo. Ale już jajka, których sporo zużywa się w Wielkanoc, są droższe (jedna sztuka po 6 koron, w porównaniu do niespełna 4 koron rok temu).

Dość znacząco podrożała mąka (z ok. 19 koron do 26) oraz cukier (z ok. 17 do 32). O ile droższy będzie zatem baranek z biszkoptowego ciasta upieczony według przepisu, którego podstawą jest sześć jajek, 320 gramów cukru i tyle samo mąki? Rachunek jest dość prosty. W zeszłym roku kosztowałby (pomijając koszty zużycia energii potrzebnej do jego upieczenia) ok. 36 koron, w tym roku będzie o 20 koron droższy. Procentowo różnica jest dość duża, lecz dodatkowy dwudziestokoronowy koszt większość gospodyń nie zrazi do tradycyjnego wypieku. 



Nasze czytelniczki przyznają, że ceny nie wpłyną na ich przyzwyczajenia kulinarne podczas świąt Wielkiej Nocy. Fot. canva.com


Inna sprawa, że na wielkanocnym stole pojawiają się nie tylko baranek i jajka. Podajemy mięso, wędliny i inne potrawy. Kiełbaski lepszej jakości kosztują obecnie w czeskich sklepach ok. 240-250 koron za kilogram, mięso wieprzowe tyle samo, pierś z indyka o ok. 20 koron więcej. Jeśli zamierzamy poczęstować „śmiergustników” wódką, powinniśmy liczyć się z wydatkiem w wysokości co najmniej 150 koron za półlitrową butelkę. 

Zające, owieczki czy jajka z czekolady, które kupuje chyba każdy, kto ma małe dzieci lub wnuki, warto nabyć już teraz. Czeskie produkty kosztują, w zależności od kształtu i masy, po 20-50 koron. Przed samymi świętami bywają zazwyczaj w sprzedaży już tylko dużo droższe, choć renomowane zagraniczne marki. 

Danuta Juchna spędza Wielkanoc z mężem, rodzinami córek i matką. Przy świątecznym stole zasiada zwykle od 10 do 13 osób. Rosnące ceny nie są dla niej powodem, aby w święta zabrakło tradycyjnych i lubianych przez rodzinę potraw, choć korzysta także z promocji, a po niektóre artykuły, zwłaszcza wędliny, jeździ do Polski. Ze względu na cenę i jakość. 

– Tradycja to tradycja, trzeba ją zachować – przekonuje mieszkanka Suchej Średniej. – Na Wielkanoc pieczemy baranka, „szołdrę”, rogaliki z białą kiełbasą, dla „śmiergustników” pierniczki wielkanocne lub jajka z ciasta linckiego, które polewamy czekoladą, a wnuki je ozdabiają. Dzieciom kupujemy także czekoladowe figurki. Wspólnie zasiadamy do śniadania wielkanocnego. Miewamy domowy chleb z nadzieniem, sałatkę z jajek, podczas obiadu dzielimy się poświęconym jajkiem. 



Świąteczna babka La Colomba jest najważniejszym kulinarnym symbolem włoskiej Wielkanocy.
U państwa Kołków święta będą polsko-włoskie. Fot. canva.com


Nie tylko rodzime dania wylądują na stole wielkanocnym Ireny i Stanisława Kołków z Czeskiego Cieszyna-Sibicy, u których zwykle zasiada przy świątecznym stole 12-16 osób. 

– W tym roku zapowiedziała się na święta córka, która mieszka w Anglii. Przyjedzie z mężem i trójką dzieci. Zięć jest Włochem i bardzo lubi gotować, dlatego jednego dnia będziemy mieli „nasz” obiad, a drugiego jakieś włoskie danie – zdradza Irena Kołek. 

Dodaje, że do jej tradycyjnych wypieków wielkanocnych należy baranek z ciasta biszkoptowego oraz drożdżowe rogaliki z powidłami. Kiedy gości jest więcej, piecze dodatkowo jakieś ciastka czy babkę wielkanocną. Wnukom – a ma ich sześcioro – kupuje także czekoladowe figurki – prezenty „od Zajączka”, których szukają w ogrodzie. 

– Jeszcze się nie rozglądałam w sklepach po typowych wielkanocnych artykułach. Na co dzień staram się robić zakupy w Polsce, gdzie jest znacznie taniej, ale liczę się z tym, że Wielkanoc będzie droższa niż rok temu. Trudno, te święta są tylko raz w roku – stwierdza z uśmiechem sibiczanka.



Może Cię zainteresować.