czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Milików: Kiermasz daje rzeczom drugie życie a przedszkolu... pieniądze  | 27.03.2023

Za ponad 58 tys. koron sprzedano towarów na kiermaszu w sali gimnastycznej Polskiej Szkoły Podstawowej w Milikowie. Oprócz środków, które trafią do ich właścicieli, po nieco ponad 4 tys. koron otrzymają przedszkolaki z obu placówek – czeskiej i polskiej. Wydarzeniu, organizowanemu w Milikowie dwa razy w roku, towarzyszy idea recyklingu. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min.
Dorota Heczko z córką są już stałymi klientkami kiermaszu. Fot. Szymon Brandys

– Nie podoba mi się ten nasz konsumpcjonizm, lepiej kupić tutaj na przykład odzież używaną, która potem może znów do nas wrócić – wyjaśniała „Głosowi” Beata Bubik, organizatorka kiermaszu.

Podobne zasady, jak zauważyła, wyznaje coraz więcej osób, nie tylko kupujących, ale też sprzedających, które zgłaszają się wcześniej i rejestrują swoje towary. Osoby zainteresowane otrzymują swój numer rejestracyjny, który razem z ceną dopisują do każdego przedmiotu. Do każdej kwoty doliczane są opłaty manipulacyjne w wysokości 2 koron od sztuki (10 w przypadku fotelików).

10 procent od sprzedaży każdego towaru wędruje później do wspólnej puli, którą podzielona zostaje pomiędzy polskie i czeskie przedszkole. W tym roku Macierz oraz SRPŠ (czeskie Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Szkoły) wspomagające milikowskie przedszkolaki otrzymały po 4150 koron. W sumie Pani Beata, aby przygotować i potem rozliczyć kiermasz, za każdym razem bierze sobie urlop w piątek i w poniedziałek. Jak przyznaje, do inwentaryzacji wystarczają jej długopis i zeszyt. 


Beata Bubik organizuje kiermasz w Milikowie z buntu przeciwko konsumpcjonizmowi. Fot. Szymon Brandys


Sobotni kiermasz był siódmym z kolei. Organizatorzy rozpoczynali w Domu PZKO w Milikowie, ale tam już sala pękała w szwach. – Teraz też powoli zaczyna brakować miejsca, więc nie wiem, co zrobimy w przyszłości. Może przeniesiemy się w plener? – dodała Bubik, zaznaczając jednocześnie, że duże zainteresowanie taką formą zakupów jest podyktowane kryzysem i inflacją, kiedy to zaczynamy znów liczyć każdą koronę. 

Co można było znaleźć na sobotnim kiermaszu? Buty, odzież, zabawki, książki, wózki dziecięce, foteliki, nawet ozdoby patchworkowe, ale najbardziej rozchwytywane wiosną były rowery. Zaraz po otwarciu w sobotni poranek do kasy ustawiała się długa kolejka. – Zakupy były udane, przychodzę tutaj już regularnie przede wszystkim dlatego, że jest po prostu taniej, a poza tym moje dzieci chodzą tutaj do szkoły, więc trzeba je wesprzeć – mówiła Dorota Heczko, dźwigając pod pachą karton wypchany ubrankami. Między kolejnymi ich rzędami krzątała się także w sobotę nauczycielka z milikowskiej podstawówki Daria Hóta. – Pomagam tutaj, ale też wybieram w międzyczasie coś dla siebie – wyjaśniała, podkreślając proekologiczny wymiar tego kiermaszu.

– Nie wyrzucamy, ale dajemy rzeczom drugie życie, to też staram się zaszczepiać w swoich uczniach takie podejście. Akurat przygotowujemy się do Dnia Ziemi, więc na lekcjach wspominałam o tym bazarku. Musimy wszyscy zmieniać swoje nawyki konsumenckie – dodała. 

Kolejny kiermasz w Milikowie, w którego organizację włącza się społeczność szkoły, odbędzie się zwyczajowo jesienią. 



Może Cię zainteresować.