wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Armatą i kosą na odpust  | 22.07.2019

Wystrzałem z armat wójt Stonawy Andrzej Feber rozpoczął w sobotni wieczór dwudniowe uroczystości odpustowe ku czci św. Marii Magdaleny, patronki miejscowego kościoła katolickiego. Wcześniej już mieszkańcy i turyści mogli skorzystać z atrakcji w odpustowym lunaparku. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 60 s
Najlepiej posługiwać się kosą umie Tadeusz Szwed ze Stonawy. Fot. Szymon Brandys

Już od wielu lat stonawski odpust otwiera Grupa Rekonstrukcji Historycznych „Kartacz” z Bielska-Białej. – Jesteśmy taką grupą, która po prostu lubi strzelać ze wszystkiego z czego się tylko da – mówił z uśmiechem Robert Bartoszewski, jeden z rekonstruktorów. –  Grunt do dobry sprzęt zrobiony przez specjalistę, ten nasz został wykonany przed Czesława Kanafka ze Skoczowa-Bładnic, ludwisarza, który wykonywał m.in. działa do filmów „Ogniem i mieczem” czy „Pan Tadeusz”. 

I rzeczywiście stonawianie mogli przez chwilę poczuć się jak w filmie, a co odważniejsi sami decydowali się odpalać kolejne wystrzały. – To jest tradycja sięgająca jeszcze czasów Monarchii Austro-Węgierskiej. Zawsze w sobotę pod wieczór strzelamy z armat – wyjaśniał Feber. – Odpust to zabawa dla wszystkich. Najpierw są obrzędy w kościele, a potem mamy… rozpust! 

Dużo emocji wzbudził tradycyjny konkurs w koszeniu trawy kosą, który został przeprowadzony na łące przed budynkiem urzędu gminy. Mógł w nim wziąć udział każdy – organizatorzy przygotowali poletka zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. – Runda pierwsza polega na skoszeniu trawy „na jakość” bez limitu czasowego, z kolei finał jest już na czas – wyjaśniał główny organizator konkursu Kazimierz Cholewa. – Chcemy w ten sposób nawiązywać do przeszłości, przecież kiedyś Stonawa była nie górniczą, ale rolniczą gminą. 

Największy aplauz wśród publiczności wywołała 72-letnia Zdenka Mazurowa z Kocobędza, kobieta pracująca, która żadnej pracy się boi a kosa nigdy nie była jej straszna. – 20 lat pracowałam w lesie, chodziłam też w weekendy pomagać w pracach porządkowych na cmentarzu, no i hodowałam kozy, którym trzeba było dać trawę. Koszę nie tylko u siebie, ale pomagam też sąsiadom – wyjaśniała uczestniczka, która do konkursu zgłosiła się razem z córką Vlastą Frydową. Tym razem uczeń przerósł mistrza i córka zajęła 1. miejsce. Z kolei wśród mężczyzn triumfował zeszłoroczny zwycięzca Tadeusz Szwed. Stonawianin przyznaje, że trenował już właściwie od chłopięcych lat. – Nie udało mi się niestety przekazać tej tradycji następnym pokoleniom, ten sport po prostu już zanika i za kosę chwytam od święta, tak jak tutaj – dodał czołowy kosiarz. 

Punktem kulminacyjnym była oczywiście niedziela – mszom świętym w języku czeskim i polskim przewodniczył oraz kazanie wygłaszał ks. prałat Jan Nikiel, kanonik Kapituły Katedralnej na Wawelu oraz proboszcz i dziekan Bazyliki archikatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. W niedzielne popołudnie w parku PZKO wystąpiły orkiestry górnicze, mażoretki, zespół dixielandowy Stanley’s Dixie Street Band oraz folkowo-rockowa grupa Jelen. 
 
 
Fot. Szymon Brandys




Może Cię zainteresować.