Właściciel ośrodka narciarskiego oraz hotelu „Grůň” w Mostach koło Jabłonkowa, Pavel Taufer, nie we, co go czeka tej zimy. – Obecnie odbywają się rozmowy na ministerstwie. Od ich wyniku będzie zależało, czy będą mogły ruszyć kolejki, czy nie. Jeżeli rząd nie pozwoli nam na otwarcie ośrodka, nie będziemy naśnieżali stoku. Straty i tak są już dostatecznie duże – przekonuje Taufer. Jak zaznacza, jedna noc naśnieżania kosztuje go 60-70 tys. koron. Aby zapewnić narciarzom odpowiednie warunki, przy idealnej temperaturze, czyli od -7 do -10 st. Celsjusza takie noce potrzebne są trzy, a nawet cztery.
Tymczasem w ośrodku narciarskim Bilá niezależnie od niepewnej przyszłości od kilku dni pracują armatki śnieżne i obsługa stoku. – Chociaż nie wiemy, co będzie, przygotowujemy się na sezon. Sprzedajemy już nawet w internecie karnety na wyciągi, tak żeby ludzie mogli je sprezentować komuś pod choinkę. Jeżeli ze względu na ograniczenia epidemiczne nie uda nam się uruchomić ośrodka, nie przepadną, ale będą do wykorzystania w następnym sezonie – zapewnia kasjerka Petra Neumannnowa.
Rządowy system przeciwepidemiczny PES nie określa, przy jakim stopniu zagrożenia i na jakich zasadach mogą działać kolejki linowe oraz ośrodki narciarskie. Te sprawy, jak dowiedzieliśmy się w czeskim ministerstwie zdrowia, zostaną uregulowane przez osobne wytyczne. – Ministerstwo zdrowia oraz ministerstwo przemysłu i handlu przygotowują materiał, który określi warunki, na jakich ośrodki narciarskie będą mogły funkcjonować. Jednym z warunków będzie m.in. zarządzanie tworzącymi się kolejkami przy wyciągach – poinformował „Głos" Kryštof Berka z działu prasowego ministerstwa.
Od tego, czy ruszą wyciągi narciarskie, w dużym stopniu będzie zależała również pomyślność sezonu zimowego w górskich pensjonatach i hotelach. Te, jak na razie, niecierpliwie wyczekują momentu, kiedy rząd ogłosi 3. stopień zagrożenia. Wtedy będą mogły przyjmować gości bez ograniczeń. Czynne będą również restauracje, z tą jednak różnicą, że lokal będzie można zapełnić tylko z połowy, a przy jednym stoliku będą mogły siedzieć najwyżej cztery osoby. – Ogólnie nasz hotel zwłaszcza w okresie świątecznym i noworocznym cieszy się dużą popularnością. Chociaż część klientów prosi o skasowanie zamówień i to z różnych powodów, to inni z kolei pytają o możliwości spędzenia u nas okresu między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem, a nawet o późniejsze terminy. Cieszy nas to. Do momentu, kiedy hotele otrzymają zielone światło na wznowienie działalności, nie przyjmujemy jednak zamówień – dodaje właściciel hotelu „Grůň” w Mostach koło Jabłonkowa.