Zwłoki większości górników, którzy trzy miesiące temu zginęli w katastrofie górniczej w Kopalni ČSM, nadal znajdują się pod ziemią. Termin ich wydobycia nadal nie jest znany. – Żeby wejść do strefy pożaru, musimy najpierw opracować odpowiednią dokumentację i złożyć wniosek w Czeskim Urzędzie Górniczym. Urząd na tej podstawie może wydać pozwolenie. Zakładamy, że pod koniec marca będziemy rozmawiali z Urzędem Górniczym o tej sprawie – powiedział wczoraj „Głosowi” Ivo Čelechovský, rzecznik spółki OKD.
Dobre wiadomości napłynęły natomiast ze Szpitala Akademickiego w Ostrawie. Polski górnik, który po wybuchu metanu w kopalni ČSM trzy miesiące temu trafił do szpitala w stanie krytycznym, z poparzeniami 65 proc. powierzchni ciała, wraca do zdrowia. Według lekarzy jest w bardzo dobrej kondycji psychicznej i prawdopodobnie także dzięki temu jego powrót do normalnego życia odbędzie się bez większych komplikacji.
– Jeszcze przed dwudziestu laty pacjenci z takimi poparzeniami nie mieli szansy, by przeżyć. Dzięki olbrzymiemu postępowi w chirurgii i intensywnej medycynie naszemu zespołowi udaje się przywrócić tych ludzi do życia – powiedziała Zdenka Němečkowa-Crkvenjaš, kierownik Kliniki Leczenia Poparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej.
Poparzony mężczyzna przyznał, że największe problemy sprawiają mu ręce, lecz stara się ćwiczyć, by je usprawnić. Zdradził, że cieszy się, że będzie mógł spacerować z wnukiem.
Kierownictwo spółki OKD w porozumieniu ze związkami zawodowymi postanowiło podnieść kwotę jednorazowego odszkodowania dla członków rodzingórników, którzy zginęli 20 grudnia ub. roku w kopalni ČSM – z 240 do 340 tys. koron. Pomoc w tej wysokości przysługuje żonom oraz dzieciom, ewentualnie rodzicom zmarłego pracownika. Kierownictwo OKD zdecydowało ponadto, że pomiędzy rodziny dotknięte tragedią podzieli, za pośrednictwem Fundacji OKD, kwotę 15 mln koron.