Dawniej spotykali się tutaj w ramach Klubu Młodych, teraz postanowili założyć Klub Seniora. W sobotę w salce klubowej Domu PZKO w Wierzniowicach odbyło się pierwsze spotkanie panów w nieco starszym wieku. Imprezę, która miał raczej nieformalny charakter, zatytułowano „Rachowani wierzniowskich Józefów”.
Józef to chyba najbardziej popularne imię wśród wierzniowickich panów. Spośród sześciu, do których się dosiadłam, aż trzech świętowało niedawno (19 marca) swoje imieniny.
– Próbowaliśmy w domu policzyć Józefów i Józefy, które znamy z Wierzniowic. Stworzyliśmy całkiem pokaźną listę – Władysław Adamczyk, skarbnik Koła i jeden z członków nowo zawiązanego Klubu Seniora, wyciągnął kartkę, na której figurowało aż szesnastu Józefów i trzy Józefy. Z kolei Józef Kubatko przyznał, że był czas, kiedy w jego rodzinie było aż pięciu Józefów noszących to samo nazwisko.
Wierzniowicki Klub Seniora stoi jednak otworem dla wszystkich chętnych niezależnie od imienia. – Kiedyś organizowaliśmy tutaj znane na całą okolicę dyskoteki. To było w czasach, kiedy muzyka z Zachodu nie była przez władze komunistyczne mile widziana. Teraz jednak bardziej skupimy się na wspomnieniach i dokumentowaniu dawnych czasów. Tak się bowiem składa, że często nie mamy już kogo zapytać o to, kto jest na starych fotografiach, bo to my jesteśmy najstarsi – przyznał Józef Kubatko, dawniej szef Klubu Młodych, obecnie zaś inicjator spotykania się w gronie seniorów.