czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Gorole Zaolzie ze złotem  | 28.02.2018

Ten tekst przeczytasz za 3 min.

Hokejowa ekipa Goroli Zaolzie obroniła w środę olimpijskie złoto wywalczone przed dwoma laty w Arłamowie. Decydujący o triumfie mecz był niezwykle emocjonujący. Po pierwszej tercji nasi hokeiści prowadzili z reprezentacją Rosji 2:0, by ostatecznie pokonać rywali 3:2. – Obronić złoto jest zawsze trudniej niż wywalczyć go po raz pierwszy. Nam ta sztuka udała się po raz trzeci z rzędu, jesteśmy więc bardzo szczęśliwi. Widać, że treningi przed tym turniejem miały sens – mówił tuż po zakończonym turnieju hokejowym kapitan zaolziańskiej drużyny, Marek Glac.


W środę XIII Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne „Krynica-Zdrój 2018” stały pod znakiem hokeja. W olimpijskim turnieju rozgrywanym na lodowisku w Krynicy-Zdroju wystartowały cztery drużyny, mecze trwały 2 x 20 minut, grano zaś systemem „każdy z każdym”.

Gorole Zaolzie rozpoczęli od meczu z ekipą z USA. – Nie wiedzieliśmy na co stać tego przeciwnika, więc nasi zawodnicy przystąpili do spotkania z dużą determinacją. Dodatkowo gol strzelony już w pierwszej minucie uspokoił i ułożył mecz. Ostatecznie zaś skończyło się naszym zwycięstwem 5:1 – relacjonował kierownik naszej ekipy, Zbigniew Worek.

Drugi mecz hokeiści z Zaolzia rozegrali z Litwą, z którą przed dwoma laty w Arłamowie wygrali 4:0. – Tym razem jednak reprezentanci Litwy mieli bardzo dobrego bramkarza, który wyłapał im mnóstwo strzałów, w efekcie skończyło na naszej wygranej 2:1 – stwierdził Worek.

Ekipa Goroli Zaolzie konsekwentnie realizowała więc swój plan, jednak za faworyta turnieju uchodziła ekipa z Rosji, która zwyciężyła Litwę 9:0, a USA pokonała 8:2. – To bardzo dobry zespół, a dodatkowo remis nie da nam złota, więc czeka nas trudne zadanie – mówił przed ostatnim spotkaniem turnieju Zbigniew Worek.

Mecz faktycznie był niezwykle emocjonujący. W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli hokeiści z Rosji, jednak to Gorole zjeżdżali na przerwę, prowadząc 2:0.

– Początkowo nasi rywale mieli więcej z gry, ale wynikało to z faktu, że otrzymali tylko jedną karę, a my aż osiem, a wiadomo, że każde takie osłabienie kosztuje bardzo dużo sił. Szczęśliwie jednak potrafiliśmy wykorzystać dwa kontrataki – relacjonował po meczu kapitan Goroli, Marek Glac. Podkreślił on, że ekipa z Rosji była bardzo mocna. – Można się było spodziewać, że w końcu strzelą jakąś bramkę. My w drugiej połowie chyba za mocno się broniliśmy i rywale strzelili dwa gole pod rząd. Wzięliśmy jednak czas, powiedzieliśmy sobie, że musimy nadal grać swoje i to poskutkowało. Końcówka była emocjonująca, ale utrzymaliśmy prowadzenie – cieszył się Marek Glac.

  

   Migawki z 4. dnia Igrzysk Polonijnych

 

 

 

  
Polonia Czechy kontra Polonia Rosja
Zdjęcia: Norbert Dąbkowski

 



Może Cię zainteresować.