Poza finałem znalazła się tymczasem polska formacja Tulia. Sympatyczne dziewczyny nie przekonały do siebie głosujących telewidzów ethno-popowym utworem „Fire of Love” („Pali się”). Trwa więc kiepska passa polskich wykonawców w Eurowizji. Najlepszym wynikiem kraju w finale Eurowizji było drugie miejsce Edyty Górniak z piosenką „To nie ja” z 1994 roku.

– W przeszłości, w roli widza podchodziłem do tego konkursu z przymrużeniem oka. Wydoroślałem jednak i widzę, że nie można zlekceważyć milionów widzów przed telewizorami. To przede wszystkim świetna zabawa. Z zamiarem szerzenia pozytywnej energii pojechaliśmy do Tel Awiwu. Myślę, że nasza piosenka ma szansę na powodzenie – zaznaczył Černý. 

We wtorkowym półfinale w konkursie wystąpili przedstawiciele siedemnastu krajów. W wyniku głosowania do finału przeszli wykonawcy z Grecji, Białorusi, Serbii, Cypru, Estonii, Australii, Islandii, San Marino, Słowenii i Republiki Czeskiej. Na grupę Lake Malawi można było zagłosować telefonicznie wyłącznie poza terenem RC. Według naszych informacji, sporo głosów Albert Černý i spółka otrzymali z Polski. O udziale zespołu w konkursie obszernie pisał m.in. „Dziennik Zachodni”. – Rynek muzyczny w Polsce, tamtejsi fani, są dla nas dużym wyzwaniem. Co ważne, tamtejszy rynek nie stwarza dla mnie bariery językowej, bo jestem absolwentem polskiej podstawówki w Trzyńcu. I jestem dumny z tego powodu – dodał w rozmowie z „Głosem” lider Lake Malawi. 

Wielki finał Eurowizji odbędzie się w sobotę 18 maja. Zaplanowano go na godzinę 21:00, a transmisję tradycyjnie przeprowadzi Telewizja Polska oraz Telewizja Czeska.

Lake Malawi pierwszy koncert po powrocie z Eurowizji da... na Festiwalu PZKO w Trzyńcu. Fragment ich piosenki brzmi zresztą w promocyjnych klipach zapowiadających tę imprezę. Czy powitamy złotych chłopaków z Tel Awiwu? O tym przekonamy się w sobotni wieczór. 

Wszystkie utwory startujące w tegorocznym konkursie można znaleźć - tutaj.