Obozowisko bez prądu elektrycznego, często poza zasięgiem sygnału telefonicznego. Posiłki przyrządzane są w kuchni polowej, harcerze i zuchy śpią pod namiotami, a wieczory spędzają przy ognisku. Tak wyglądają typowe obozy harcerskie bez udogodnień, do jakich przywykliśmy na co dzień.
Także wśród dzisiejszej młodzieży obozy te cieszą się niemałym powodzeniem. Obozowisko, w którym od soboty przebywają harcerze i zuchy z Cierlicka, Hawierzowa-Błędowic i Olbrachcic, rozciąga się na łące wtopionej w rozległy las, za wsią Kyjowice w Opawskiem. Można tam dojechać wąską asfaltową drogą, lecz ostatni odcinek prowadzi po trawie. Drużyna Harcerska im. Żwirki i Wigury oraz Gromady Zuchowe „Mieszkańcy Zielonego Lasu” i „Wesołe Ogniki” w tym roku po raz trzeci zorganizowały tam obóz. W sumie w Kyjowicach-Pańskim Młynie wypoczywa w tym roku na łonie natury 41 zuchów i 14 harcerzy, którymi opiekuje się kilkunastoosobowa kadra.
– Nie ma tu prądu, kadra ładuje komórki za pomocą powerbanków. Zasięg jest słaby. Dzieci nie korzystają z komórek, dzięki temu lepiej mogą się skupić na programie, a w wolnym czasie grają w piłkę, rozmawiają w grupkach, piszą listy do domu, relaksują się – mówi komendant obozu, Andrzej Glac.
Cały artykuł w piątkowym, papierowym wydaniu gazety.