środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Nie wchodzimy sobie w paradę | 24.02.2020

Nad rzeką Głuchówką rozciąga się Bystrzyca. Współcześnie to nadal jedna z najbardziej ewangelickich miejscowości na Zaolziu. To także jedna z najbardziej polskich gmin w całej Republice Czeskiej. – Można powiedzieć, że jest u nas spokojnie i raczej nic nam nie dokucza – mówi w rozmowie z „Głosem” Stanisław Bielesz, pełnomocnik gminny Kongresu Polaków w RC w Bystrzycy.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Z lokalnymi, polskimi organizacjami mam bardzo dobre relacje – przekonuje Stanisław Bielesz, pełnomocnik gminny Kongresu Polaków w RC w Bystrzycy. Fot. Witold Kożdoń.

Bystrzyccy Polacy mają jakieś problemy?

– Istnieje kilka błahych spraw, ale to nic dramatycznego. Na przykład zdarza się, że w szkole, która została wybudowana jako wspólna czesko-polska, dwujęzyczne napisy są zastępowane informacjami wyłącznie w języku czeskim. Ale to już moja rola, by pilnować takich spraw. Zasadniczo dopóki nic od czeskiej większości nie chcemy, ta daje nam spokój.

Swego czasu głośno było o bystrzyckich, dwujęzycznych tablicach, które ktoś regularnie dewastował.

– One pojawiły się przy drogach z inicjatywy władz gminy. Ja zabiegałem o tablice przy głównych dojazdach do Bystrzycy, natomiast gmina zleciała wykonanie dwujęzycznych tablic także z nazwami dzielnic „Na Pasieki”, czyli w kierunku Milikowa oraz „Pasieki”, czyli w stronę Łączki. To właśnie te tablice były demontowane przez nieznanych sprawców, w efekcie od tego czasu pozostały tylko czeskie tablice „Na pasekách” i „Paseky”.

W Bystrzycy nie musicie się za to martwić, że w przyszłorocznym Spisie Powszechnym Polacy nie przekroczą 10-procentowego progu.

– Do niedawna Polaków było w naszej miejscowości 30 procent, a ponieważ asymilacja nie postępuje szybko, jeszcze długo nie będziemy mieli problemu z osiągnięciem wyznaczonego wskaźnika. Do tego mamy dużą i prężną, polską szkołę, aktywnie działa Macierz Szkolna czy Koło PZKO. Jedyne ryzyko, jakie istnieje, polega na tym, że niektórzy – zwłaszcza ci mniej uświadomieni – nie określą podczas Spisu Powszechnego żadnej narodowości. Mimo to, generalnie jestem dobrej myśli.

Cały wywiad oraz prezentacja kolejnej gminy przed Sejmikiem Gminnym ukaże się we wtorkowym drukowanym „Głosie”. 



Może Cię zainteresować.