Jeśli pamiętacie, przed rokiem trochę improwizowałem. Wy zaś usłyszeliście przeróbkę „Balu w operze” Juliana Tuwima. W tym roku chciałbym was przywitać słowami piosenki Braci Golców „Ściernisko”. „Chociaż tutaj pusty parkiet, ale będzie ścisk i show, bo tam w rogu didżej stoi i do północy będzie „groł” – żartował, witając uczestników sobotniego Balu Papuciowego w Hawierzowie-Suchej, prezes tamtejszego Miejscowego Koła PZKO, Franciszek Jasiok.
Karnawałowe ostatki przyciągnęły do Świetlicy PZKO kilkadziesiąt osób. Do tańca grał DJ Jędrzejczyk, były loteria, kotyliony i kwiaty dla pań. Jak na polski bal przystało, nie zabrakło tradycyjnego poloneza. W pierwszej parze poprowadziła go Renata Filuś, skarbnik Koła. – Kapcie wcale mi nie przeszkadzały bo wbrew pozorom nie spadają, są za to bardzo wygodne i dobrze się w nich tańczy – przekonywała.
Przypomniała przy tym, że co roku bawi się na pezetkaowskim balu w „papuciach”. – Ponieważ to Bal Papuciowy, trzeba je mieć – żartowała. – Wcześniej jednak zawsze miałam na nogach zamknięte kapcie, natomiast dziś dla odmiany, po raz pierwszy założyłam kapcie wsuwane – stwierdziła.