piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

„Papuciowe” ostatki  | 16.02.2020

Jeśli pamiętacie, przed rokiem trochę improwizowałem. Wy zaś usłyszeliście przeróbkę „Balu w operze” Juliana Tuwima. W tym roku chciałbym was przywitać  słowami piosenki Braci Golców „Ściernisko”. „Chociaż tutaj pusty parkiet, ale będzie ścisk i show, bo tam w rogu didżej stoi i do północy będzie „groł” – żartował, witając uczestników sobotniego Balu Papuciowego w Hawierzowie-Suchej, prezes tamtejszego Miejscowego Koła PZKO, Franciszek Jasiok.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Fot. Witold Kożdoń

Karnawałowe ostatki przyciągnęły do Świetlicy PZKO kilkadziesiąt osób. Do tańca grał DJ Jędrzejczyk, były loteria, kotyliony i kwiaty dla pań. Jak na polski bal przystało, nie zabrakło tradycyjnego poloneza. W pierwszej parze poprowadziła go Renata Filuś, skarbnik Koła. – Kapcie wcale mi nie przeszkadzały bo wbrew pozorom nie spadają, są za to bardzo wygodne i dobrze się w nich tańczy – przekonywała.

Przypomniała przy tym, że co roku bawi się na pezetkaowskim balu w „papuciach”. – Ponieważ to Bal Papuciowy, trzeba je mieć – żartowała. – Wcześniej jednak zawsze miałam na nogach zamknięte kapcie, natomiast dziś dla odmiany, po raz pierwszy założyłam kapcie wsuwane – stwierdziła.

Organizowany od 2003 r. Bal Papuciowy to obok dożynek największa coroczna impreza przygotowywana przez Miejsce Koło PZKO w Hawierzowie-Suchej. – Kiedyś organizowaliśmy bale w pobliskim domu kultury. Hulaliśmy wtedy do rana. Czasy się jednak zmienią, a nasze Koło PZKO systematycznie „topnieje”, więc przenieśliśmy karnawałowe zabawy do naszej świetlicy.  Obecnie liczymy niespełna 130 członków, natomiast dziś jest nas tutaj około czterdziestu – mówił Franciszek Jasiok. Tłumaczył również, że o ile Błędowice i Sucha Górna mają swoje bale szkolne, zabawa w Hawierzowie-Suchej jest pomyślana, jako bal ostatkowy. – A nazwaliśmy ją „papuciową”, ponieważ jest skromna. Dzisiejsze wydarzenie to bowiem raczej kameralne spotkanie przyjaciół. A zaczynamy je już o godzinie 17.00 po to, by skończyć o północy, bo trzeba wracać do domów i do wnuków – żartował Franciszek Jasiok.
 



Może Cię zainteresować.