Wygląda na to, że prawie wszystkie przedszkolaki, przynajmniej te starsze, chcą się nauczyć jazdy na nartach. Dzieci ze swoimi nauczycielkami jeżdżą na tygodniowe kursy do Rzeki, Palkowic, a najczęściej do Bukowca. W środę w bukowieckim „Kempalandzie” narciarskie lekcje pobierały przedszkolaki z Karwiny i Cierlicka oraz uczniowie cierlickiej polskiej szkoły.
– Przez pięć dni codziennie rano wyjeżdżamy sprzed szkoły autokarem do Bukowca i wracamy na obiad. Dzieci mają dwie godziny zajęć na nartach, a między jedną a drugą lekcją jest przerwa na drugie śniadanie – powiedziała nam pani Teresa Nieszporek, przedszkolanka z Cierlicka.
W środę ze szkoły i przedszkola w Cierlicku uczestniczyła w kursie ok. 20-osobowa grupa dzieci. Z kolei Elżbieta Gałuszka przyjechała na kurs z dwunastką starszaków z polskiego przedszkola w Karwinie-Frysztacie. Adrian Malczyk, który jeździ najlepiej z całego frysztackiego przedszkola, cieszył się, że instruktor zabrał go na duży stok.
– Byłem już na nartach z rodzicami. Tutaj najpierw jeździłem „na pasie”, ale teraz jestem już na dużym stoku. Wyciąg jest za szybki, nie potrafię go złapać, ale pan podaje mi talerzyk i sam wyjeżdżam na górę – opowiedział chłopiec.
– A ja uczę się zakrętów tam na mniejszej górce. Hamować już potrafię – zapewnił mnie jego kolega, Kuba Wierzgoń. Z kolei trochę bardziej nieśmiała Ania Kraus zdradziła, że w Bukowcu po raz pierwszy stanęła na nartach i uczy się wszystkiego od początku.