sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Trzeba wiedzieć, kiedy »ze sceny zejść« | 06.07.2020

Kazimierz Cieślar pożegnał się z polską podstawówką w Gródku, której był dyrektorem. W rozmowie z „Głosem” podsumował pracę w szkole i zdradził swoje plany na jesień życia.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Kazimierz Cieślar z grillem i kwiatami – prezentem od Macierzy Szkolnej i pracowników szkoły. Fot. DANUTA CHLUP

Po ilu latach odchodzi pan z tej szkoły?

– Po dwunastu latach, czyli po dwóch kadencjach. Gmina mianuje dyrektora na sześć lat. Przed ogłoszeniem kolejnego konkursu złożyłem pisemną rezygnację. Po wakacjach będę miał 67 lat. Trzeba wiedzieć, kiedy „zejść ze sceny”. Wcześniej uczyłem w placówkach w Trzyńcu na Tarasie oraz w Bystrzycy.

Co pan najbardziej zapamięta z gródeckiej szkoły?

– Najbardziej zapamiętam grzeczne, cudowne dzieci. Przez te dwanaście lat nie mieliśmy żadnego problemu wychowawczego. Będę pamiętał bardzo aktywnych rodziców, bale i poloneza, którego przez dwanaście lat prowadziłem, nie zapomnę festynów, które trwały dwanaście godzin: od trzeciej po południu do trzeciej nad ranem.

Szkoła wystawiała także sztuki teatralne, do których pisał pan scenariusze. Przypomni je pan?

– Było kilka takich przedstawień. Dwa były dłuższe: „O okrutnym Bełce” i „Powrót Bełki” – te powstały na motywach miejscowej legendy. Prócz tego napisałem dwie jednoaktówki. Jedna nazywała się „Wczoraj i dziś”. W tej sztuce współcześni uczniowie naszej szkoły spotkali się z tymi, którzy uczęszczali do niej przed stu laty i dyskutowali między sobą, porównywali, jak zmieniły się różne rzeczy w szkole. Tematem ostatniej jednoaktówki, którą wystawiliśmy na walnym zebraniu MK PZKO, było właśnie... walne zebranie. Prócz przedstawień teatralnych urządzaliśmy także inne fajne imprezy. Dwa lata temu zorganizowaliśmy „Gródecki talent”. Udało mi się wówczas sprowadzić na to wydarzenie Alberta Černego, który był moim uczniem na Tarasie. To była bardzo udana impreza. W ostatnich dwóch latach popularną imprezą było także „Stawianie moja”. Niestety, w tym roku nie mogło się odbyć, podobnie jak festyn.

Cały wywiad ukaże się w piątkowym drukowanym „Głosie”.



Może Cię zainteresować.