– To już czwarta edycja Dnia Farmera w naszej szkole i przedszkolu. Zaczęliśmy go organizować przed czterema laty, kiedy otrzymaliśmy z miasta Hawierzowa dotację na grządki, inspekt, plansze edukacyjne. Od tej pory dzieci poznają praktyczną pracę w ogrodzie, uczą się, że rośliny trzeba podlewać, pielić, że nie zawsze wszystko się uda – raz plony są bogate, raz niewielkie. Na zakończenie sezonu organizujemy Dzień Farmera – powiedziała „Głosowi” dyrektorka szkoły Jolanta Kożusznik.

Jarzyny wyhodowane w szkolnym ogródku stanowiły tylko małą część plonów, które można było podziwiać na pięknie zaaranżowanej wystawie oraz kupić w stoiskach. Większość jarzyn i owoców (w tym takie rarytasy, jak mini-kiwi) dostarczyli ze swoich ogrodów rodzice, dziadkowie, sympatycy szkoły. Można było także nabyć domowe przetwory, ziołowe herbatki, „makaron babuni”, aranżacje z suszonych traw i kwiatów, dekoracje jesienne wykonane przez uczniów. Rodzice przygotowali także wypieki: ciastka, kołacze, słone przekąski i paluszki. Typowo jesiennym ciepłym posiłkiem była zupa z dyni. Dzieci pomagały w stoiskach, uczyły się ważyć towar, obliczać cenę, obsługiwać klientów. A tych nie brakowało – sala cały czas była pełna.

Przedszkolanki przygotowały dla dzieci grę tematyczną, w której główną rolę odgrywały dary jesieni. Na każdego, kto pomyślnie uporał się z zadaniami na pięciu stanowiskach, czekała nagroda. Ponadto wszyscy uczestnicy wzięli udział w losowaniu dodatkowych nagród. Można było wygrać na przykład przejażdżkę na osiołku.

Do imprezy wrócimy w rubryce „Głosik” w papierowym wydaniu gazety. 

(dc)