środa, 11 grudnia 2024
Imieniny: PL: Biny, Damazego, Waldemara| CZ: Dana
Glos Live
/
Nahoru

Jak w Mostach swój Dom PZKO budowali | 07.11.2024

Wszyscy ubolewali, że nie ma własnego kąta, że trzeba wynajmować salę, albo spotykać się w domach. Dlatego zdecydowano się na tę budowę – wspomina Maria Mrózek, wdowa po architekcie Romanie Mrózku, budowniczym Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach przy ul. Jasnej. Właśnie mija 40 lat od jego otwarcia. Z tej okazji działacze przygotowują wielką imprezę – RockMosteczok.

Ten tekst przeczytasz za 10 min. 15 s
Marek Dywor (od lewej), Alfred Kubiena, Maria Mrózek i Marcin Mrózek oglądają kroniki MK PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach. Fot. Lukasz Klimaniec

Zacznijmy od pierwszej strony mosteckiej kroniki starannie zapisanej ręką Romana Mrózka, architekta i jednego z głównych budowniczych Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach: „Początek był taki, że się nie było gdzie spotykać. Członkowie zarządu wyszukali działkę budowlaną, parcelę nr 508-nieużytek. Wystosowano dnia 13. 02. 1982 prośbę na Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Czeskim Cieszynie, która dnia 24. 02. 1982 wyraziła zgodę z budową Domu PZKO w Cz. Cieszynie-Mostach. Zaczęła się żmudna praca administracyjna oraz czyszczenie klamek w urzędach. (…) Projekt budowlany był już gotowy w lipcu 1982. Zaczęły się następne biurokratyczne trudności i czyszczenie klamek. Prace przygotowawcze, zwózka materiału oraz pierwszy wykop pod kamień węgielny był rozpoczęty 22 lipca 1982. Pozwolenie budowy było wydane po długich tarapatach 11. 02. 1983. Budowaliśmy nasz dom długo. W lecie i także w zimie. Na koniec budowało się w dni świąteczne. Na sam koniec także w nocy, a to dlatego, aby budowę dokończyć w terminie 13 października 1984”.

Tu pasły się krowy

Spotykamy się w domu rodziny Mrózków w Czeskim Cieszynie-Mostach przy ul. Jasnej, gdzie wszystko się zaczęło. Maria Mrózek, wdowa po Romanie Mrózku, jej syn Marcin, Alfred Kubiena, który ponad 40 lat temu był obecny przy decyzjach w sprawie budowy Domu PZKO, a także Marek Dywor, obecny prezes mosteckiego koła. Oglądamy zdjęcia i kroniki. Pani Maria opowiada, jak na początku lat 80. ludzie wygnani przez szkody górnicze z Łąk, Dąbrowy czy Stonawy zaczęli się sprowadzać w to miejsce.
– Wcześniej tu były pastwiska, pasły się krowy, nie było porządnej drogi, jedynie ścieżka. My byliśmy pierwsi, którzy zaczęli się tu budować. Przeprowadziliśmy się z Dąbrowy. Tam było PZKO, które miało swoją siedzibę w budynku polskiej szkoły. Gdy tu przyjechaliśmy, miejscowi działacze PZKO z panią Heleną Michejdą na czele pięknie o nas zadbali. Działalność rozwijała się, ale nie było siedziby, dlatego ludzie spotykali się po domach – wspomina pani Maria.
Alfred Kubiena, którego szkody górnicze zmusiły do wyprowadzki ze Stonawy, przyznaje że początki w Mostach nie były łatwe. – Nie było tutaj drogi, kanalizacji oraz wody. Dom wybudowałem łapiąc deszczówkę – opowiada.
Polska społeczność zrzeszona w PZKO w Mostach swoje imprezy organizowała w Domu Kultury (dziś znajduje się tu sklep z motocyklami – przyp. red.), a mniejsze wydarzenia odbywały się w domach.– Wszyscy ubolewali, że nie ma się gdzie schodzić, że nie mamy swojego kąta, że trzeba wynajmować salę. Mój mąż był architektem i pracował wtedy w Urzędzie Miejskim w Hawierzowie. Wiedział, jak się do budowy zabrać – przyznaje pani Maria.

Tysiące godzin na budowie
Pierwsze rozmowy o potrzebie budowy Domu PZKO zaczęły się w 1981 roku. Decyzja zapadła jednak rok później na zebraniu w Domu Kultury. – Zapał był ogromny. Ludzie, którzy tu działali, byli zapaleńcami. To była radość tu przychodzić, robić coś i działać. Ale brakowało nam własnego miejsca, więc zdecydowaliśmy się na budowę. Było trudno, bo nie było finansów – przyznaje Alfred Kubiena.
Pieniądze na budowę zbierano podczas imprez organizowanych przez koło, pomagali też darczyńcy z Czeskiego Cieszyna i okolic oraz inne koła PZKO, które przekazywały datki na ten cel w zależności od swoich możliwości finansowych. Prace rozpoczęły się w lipcu 1982 roku. Brali w nich udział mieszkańcy Mostów, a także Osiedla, Ligoty, Mistrzowic i Centrum. W kronice mosteckiego PZKO w wykazie społecznych budowniczych Domu PZKO figuruje aż 111 osób.


Otwarcie Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach. Fot. ARC

Marcin Mrózek, który miał wtedy 11 lat, przychodził codziennie na budowę i sumiennie odnotowywał pracujące osoby.
– Panowie pracowali na budowie, a panie krzątały się w kuchni. Miałem taki zeszyt i zapisywałem, kto i ile godzin przepracował. Każdego dnia było 10-15 osób, a niekiedy i 20 – zaznacza. Według tego wykazu, do rekordzistów należeli Karol Hóta (2387 przepracowanych społecznie godzin przy budowie Domu PZKO), Józef Branny, ówczesny prezes MK PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach (2071), Roman Mrózek (1927), Zygmunt Trombik (1851), Władysław Sołczyk (1806), Alojzy Chlebus (1491), Emil Bartel (1385), Karol Lisztwan (1376) i Rudolf Böhm (1057).– Od 1982 roku mój mąż, jak tylko przyszedł z pracy, to teczkę zostawiał na schodach i szedł na budowę. I wracał dopiero wieczorem. I tak całe dwa lata – dodaje pani Maria.

20 lat prężnej działalności
Projekt Domu PZKO z początku był całkiem inny, miał być większy. Ale mosteczanie zaczęli się zastanawiać, skąd wziąć pieniądze na budowę, a potem utrzymanie takiego kolosa. Więc uszczuplili projekt, rezygnując z poszczególnych pomieszczeń. W marcu 1983 roku salka na dole budynku była już gotowa, a chrztem bojowym było zorganizowane tam urodzinowe przyjęcie, na którym bawiło się ok. 60 osób.
Otwarcie Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach odbyło się 13 października 1984 roku. Pojawili się goście z Polski, był koncert chóru, wręczono odznaczenia ZG PZKO i wielka gościna.– Pamiętam, że Erwin Suchanek ofiarował na tę okazję świniaka – uśmiecha się Alfred Kubiena.
I tak mosteczanie zbudowali dom, który służył im bardzo dobrze przez kolejne lata. Organizowane w nim były wystawy – prac ręcznych (haft), wszystko o miodzie, jesienne wystawy plonów, bale, kolejne Dni Kobiet, smażenie jajecznicy, wigilijki. Słowem, sielanka.
Ale po 20 latach prężnej działalności pojawił się kłopot. Grono członków PZKO uszczuplało się i wydarzeń w Domu PZKO było coraz mniej. – Miałem obawy, czy ten dom nie zaniknie, bo zmarli członkowie, którzy to budowali, imprez było coraz mniej, mnie siły opuszczały, były też inne obowiązki. A ten dom musi żyć! Tymczasem, kiedy był nieużytkowany, to stawał się coraz bardziej zaniedbany – podkreśla Alfred Kubiena.

Siedziba mosteckich pezetkaowców w archiwalnym wydaniu. Fot. ARC

Bardzo dobra zmiana
Lepsze czasy dla koła i Domu PZKO zaczęły się wraz z przyjściem młodszego pokolenia. Choć Marcin Mrózek i Marek Dywor uśmiechają się na słowo „młodszego”, to jednak ich entuzjazm i pomysły sprawiły, że siedziba MK PZKO przy ul. Jasnej otrzymała nowe życie.
– Kiedy Marek zachęcał, by reaktywować działalność, zadałem pytanie: ale dla kogo? Przecież nikogo tu nie ma. Tymczasem Marek przyszedł z myślą, że ściągnie tu ludzi polskiej narodowości z okolicy, którzy chcą działać, ale nie mają swojej siedziby – wyjaśnia Marcin Mrózek.
Marek Dywor, wybrany prezesem w 2020 roku, postanowił zachęcić do działania ludzi, z którymi współpracował w Macierzy Szkolnej i znajomych, którzy wcześniej formalnie nie byli członkami PZKO.  – Wiem, że ci ludzie wiele potrafią, mają chęć zrobić coś fajnego i potrafią się bawić. Udało się ściągnąć pięć, sześć rodzinnych par i coś rozkręcić – stwierdza.

Czas na RockMosteczok!
Z okazji 40-lecia Domu PZKO w sobotę 16 listopada w siedzibie MK PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach odbędzie się wielkie świętowanie. Od 10.00 do 15.00 zaplanowano Dzień Otwartych Drzwi, podczas którego będzie można obejrzeć wyremontowane już pomieszczenia zobaczyć historyczne zdjęcia i obejrzeć kroniki. Od 12.00 przyjdzie czas na kosztowanie specjałów z grilla oraz domowych kołaczy. Podczas całego dnia będzie można delektować się smakołykami z grilla OFYR (hamburger, karkówka, oscypki itp.), które będzie przygotowywał mistrz kuchni Mateusz Wojnar. Od 17.00 rozpocznie się RockMosteczok. O 18.30 wystąpią Glayzy, a o 20.30 Arzia, a Rockotekę z polskimi przebojami poprowadzi DJ Roman Młynek. Bilety w cenie 350 koron (w cenie danie z grilla) można zamawiać mailowo: marek.dywor@seznam.cz lub pod nr. tel. +420 776 251 211.


Jednocześnie stanął przed wyzwaniem ratowania budynku, który wymagał remontu. Dzięki zaangażowaniu członków koła na początek wyremontowane zostały hol oraz górna sala, gdzie ułożono nowy sufit z kasetonów i przeprowadzono renowację parkietu. Odnowione zostały toalety, a dolna sala otrzymała odświeżoną szatę – zniknęły drewniana boazeria i niedziałający kominek.
– Musieliśmy się też nauczyć pisać projekty, by otrzymać dotacje – mówi Marek Dywor. W efekcie koło zdobyło pieniądze z polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na kompleksowy remont kuchni, przebudowę zaplecza technicznego i higienicznego dużej sali, a teraz blisko 1,4 mln złotych na remont dachu i sufitu, izolację fundamentów, ocieplenie, instalację ogrzewania, a także wymianę okien i drzwi. Dzięki temu przyszłość 40-letniego obiektu rysuje się w jasnych barwach.
Dziś Dom PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach jest wykorzystywany na organizowanie m.in. „Wakacji na Zaolziu”, spotkań ze znamienitymi gośćmi (rok temu gościli w nim marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska, a także pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak), chętnie zaglądają tu członkowie Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, wróciły tradycyjne bale, smażenie jajecznicy i inne akcje. Dom PZKO jest wynajmowany na imprezy okolicznościowe, bo jego położenie, parking i zielony teren wokół sprzyjają takim wydarzeniom.
– Teraz nasza siedziba znowu ożyła, a imprez jest dużo – zgadza się Marek Dywor. – Myślę jednak o tym, żeby nie „przegrzać”, czyli nie robić imprez za często, żeby ludzi nie znudzić – zwraca uwagę. Każdy jednak wie, że w Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach zabawa zawsze jest świetna. Dowód? Choć jeszcze zapisy na Bal na Mosteczoku 2025 nie zostały oficjalnie ogłoszone, goście już zarezerwowali trzy stoły na tę zabawę.












Może Cię zainteresować.