Łomna Dolna: wielkanocny spektakl „Wachtorz”. I co to za imię Mia? | 21.04.2025
Kawał dobrej
zabawy zafundował widzom amatorski teatr działający przy MK PZKO w Łomnej
Dolnej, wystawiając w Niedzielę Wielkanocną sztukę „Wachtorz, czyli dobrze je
na świecie”. Napisana przez Irenę i Jana Czudków, który zasiedli na widowni w
Hotelu pod Akacjami, została żywiołowo zagrana przez łomniańskich aktorów.
Salwy śmiechu publiczności i burza oklasków były najlepszą recenzją.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Co zobaczyli w smartfonie Francek (Zdenek Mruzek), Paweł (Adam Szczuka) i starka (Roman Niedoba)? Fot. Łukasz Klimaniec
Nie jest
łatwo Franckowi i Mańce zaakceptować imię, jakie ich syn z synową postanowili
nadać wnuczce. Mia? Co to właściwie za imię? Starka też nie jest szczęśliwa z
tego wyboru. A gdy pojawiają się swatowie i okazuje się, że owdowiały ojciec
synowej ożenił się z młodą paniusią z miasta, z którą ma małe dziecko, sprawy
się komplikują. Podobnie jak relacje i podejście do nowinek związanych z
wychowaniem dziecka.
To – w dużym
skrócie – fabuła wielkanocnego spektaklu, jaki w Niedzielę Wielkanocną
wystawili łomiańscy aktorzy. W wypełnionej po brzegi sali oglądali ich Irena i
Jan Czudkowie, autorzy sztuki, którzy po raz pierwszy zawitali w Hotelu pod Akacjami.
Jan Czudek przyznał, że lepiej bawi się oglądając odgrywaną na scenie sztukę,
niż pisząc ją.
Nad małą Mią pochylają się trzy pokolenia,
każde ma inny pogląd na wychowanie dziecka. Fot. Łukasz Klimaniec
– To, co
Zdenek Mruzek prezentuje, to coś niesamowitego. Umie z tego robić show.
Wygląda, jakby tym żył, a nie grał cokolwiek – komplementował odgrywającego
rolę Francka Zdenka Mruzka. Irena Czudek stwierdziła, że pomysły na sztuki
biorą się z życia. Ta konkretna („Wachtorz, czyli dobrze je na świecie”) jest
adaptacją sztuki autorstwa ich znajomej z Moraw Południowych, ale
przetłumaczona i dostosowana do realiów regionu. – Kiedy potem to czytamy, to
oczywiście zaśmiejemy się z tego. Ale aktorzy dodają od siebie coś swojego – dodała.
Zdenek
Mruzek powiedział „Głosowi”, że aktorzy spotykali się na próbach u niego w domu
w specjalnie zaaranżowanej do tego celu oborze (ogrzewanej, oświetlonej i
zaopatrzonej) od końca stycznia. W tym roku mieli trochę więcej czasu, bo
Wielkanoc wypadała później, niż ostatnio.
Sala w
Hotelu pod Akacjami pękała w szwach. Fot. Łukasz Klimaniec
– Trzeba
było się z dziesięć razy spotkać, żeby to przećwiczyć, ułożyć w taki sposób,
żeby się udało. Nie było łatwo, bo każdy ma swoje plany – ten wyjazd, ten
studia, ten pracę – przyznał. – Fajne jest to, że wystarczy popatrzyć, jak było
za naszych czasów, a jak jest dzisiaj. Czasem człowiekowi się w głowie zawróci,
jak pomyśli, co kiedyś było normalnego, a co się dzieje „normalnie” obecnie –
stwierdził odnosząc się do sztuki. Choć do tej
pory aktorzy z Łomnej Dolnej odgrywali swoje spektakle tylko raz w roku,
właśnie w Wielkanoc, tym razem będzie inaczej – jesienią tę samą sztukę
wystawią w Boconowicach w Domu Kultury.
W sztuce
wystąpili Zdenek Mruzek (tata Francek), Táńa Marszalkowa (mama Mańka), Natalia
Sikora (sąsiadka Hanka), Halina Filipek (swatka Zośka), Roman Jakubek (swatek
Anton), Jana Borska (synowa Ewka), Adam Szczuka (syn Paweł), Roman Niedoba
(starka i reżyser w jednej osobie) oraz Daniel Sikora (sufler).
Do tematu wrócimy na
łamach papierowego wydania „Głosu”.
GALERIE Łomna Dolna - wielkanocny spektakl