Klub Podróżnika »Za oknem« | 11.10.2024
Nominowany za
zorganizowanie z udziałem Daniela Bednářa zabawy podróżniczej dla dzieci i
młodzieży szkolnej.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Rafał Soliński
Klub
Podróżnika „Za oknem” założył dla kolegów i koleżanek Daniel Bednář, uczeń 7. klasy Polskiej Szkoły Podstawowej im. W. Szymborskiej w Wędryni.
Chłopak lubi podróżować i nie przeszkadza mu w tym fakt, że porusza się na
wózku inwalidzkim lub w przyczepce rowerowej. Daniel zaprojektował także logo
klubu z tukanem. Nastolatek zwiedza z rodzicami i bratem nie tylko bliskie
okolice, ale także różne kraje Europy. Jednocześnie stara się poszerzać swoją
wiedzę o odwiedzanych krajach. Dlatego założył „Księgę Państw” – oryginalny
dziennik podróżnika. Rysuje do niego flagi, dodaje informacje geograficzne i
rysunki, ciekawostki oraz własne ilustracje.
Centrum
Pedagogiczne dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie
oraz redakcja „Głosu” przygotowały, zainspirowane działaniami Daniela,
wakacyjny konkurs skierowany do uczniów szkół podstawowych z polskim językiem
nauczania na Zaolziu. Zadaniem było wykonanie autorskiego dziennika z podróży w
formie książki – albumu. Wczoraj odbyło się w Wędryni ogłoszenie wyników.
Daniela
cechuje nie tylko chęć podróżowania na przekór barierom, ale także pomysłowość.
Oto jak w wywiadzie dla „Głosu” wyjaśnił pochodzenie nazwy Klubu Podróżnika „Za
oknem”: – Chodzi o to, aby każdy zrozumiał, iż z jednej strony nie trzeba
jeździć daleko, aby poznawać świat wokół. No i że szkoda siedzieć w domu, kiedy
świat jest taki piękny. Trzeba to okno otworzyć!
Daniel
interesuje się ponadto ptakami. Namówił nawet ojca, aby zapisał go do Czeskiego
Towarzystwa Ornitologicznego. Czyta specjalistyczne czasopisma, studiuje „Atlas
Ptaków”. A zaczęło się od tego, że pewnego razu zaopiekował się ptaszkiem
znalezionym na górskiej trasie i próbował go nawet uczyć latać.
Na
tym zainteresowania chłopca się nie kończą. Pasjonuje się rysunkami,
wznoszeniem budowli z klocków Lego, a nawet rzeźbi w drewnie. Fakt,
że od pewnego czasu musi poruszać się na wózku, Daniel potraktował jak
wyzwanie.
– Po
prostu musiałem nauczyć się jeździć. Śmigam teraz wszędzie bez problemu. Mam
dwa hamulce, ale gum na razie nie palę. Choć chciałbym raz zjechać w pełnej
prędkości z tej górki obok domu… – przyznał w rozmowie z „Głosem”. I dodał: –
Ja w ogóle nie czuję, żeby ten wózek mnie jakoś ograniczał.