środa, 11 grudnia 2024
Imieniny: PL: Biny, Damazego, Waldemara| CZ: Dana
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Klimańca: „Powiem Ci Polsko, że Cię lubię. Boś jest fajna” | 06.11.2024

Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem? – takim wyrzutem kończy Andrzej Bursa swój wiersz „Modlitwa dziękczynna z wymówką”, dziękując wcześniej Bogu, że nie uczynił go ślepym, garbatym, dziecięciem alkoholika, jąkałą, kuternogą, karłem, epileptykiem (…) ani niczym z fauny i flory. Ale Polakiem?

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Fot. ARC

W przededniu Narodowego Święta Niepodległości (w najbliższy poniedziałek) sam zadaję sobie to pytanie, zastanawiając się jednocześnie nad swoim patriotyzmem. Patrzę na to, co dzieje się na świecie, w kraju, „między swemi”, słyszę i czytam wypowiedzi polskich polityków, którzy prześcigają się między sobą w „byciu prawdziwym Polakiem”, dopiekając jednocześnie oponentom i podgrzewając wojenkę polsko-polską. Z niesmakiem zerkam, jak kolejne grupy społeczno-polityczne mianują się „prawdziwymi patriotami” i narzucają innym, jak powinno świętować się narodowe rocznice. Wkurza mnie, że realne problemy w kraju przykrywane są tematami zastępczymi, wokół których robi się sztuczny szum uderzając często w patriotyczną nutę.

A ja? W towarzystwie swoich dzieci na 11 Listopada (i inne ważne polskie święta) wywieszamy na balkonie naszego domu biało-czerwoną flagę. To ważny moment i zawsze powód do dumy. Nienachalnie przypominam im, skąd właściwie wzięło się to święto i co tak naprawdę celebrujemy. Zagram z nimi w planszówkę, pójdziemy na spacer do dziadków, spotkamy się ze znajomymi, obejrzymy coś w telewizji. Kiedy gra polska reprezentacja lubimy przed telewizorem zaśpiewać „Mazurka Dąbrowskiego” wspólnie z graczami i kibicami na stadionie.

Chyba też biorę polskość i Polskę taką, jaka jest. I próbuję – choć przyznam, że z różnym skutkiem – żeby uczynić ją lepszą. Choćby w niewielkim stopniu.  


Dopingujemy biało-czerwonym, cieszymy się z sukcesów naszych reprezentantów, jesteśmy dumni na wieść o dokonaniach polskich naukowców, badaczy, artystów i ludzi biznesu. Wakacje lubimy spędzać nad polskim morzem odwiedzając każdego roku po drodze na 2-3 dni inne polskie miasto (Toruń, Warszawa, Poznań, Wrocław), żeby – w myśl powiedzenia „cudze chwalicie, swego nie znacie” – poznać swoje, nim pochwali się cudze.

I chyba tyle. W sam raz, a może za mało? Spodobały mi się słowa Marcina Napiórkowskiego, p.o. dyrektora Muzeum Historii Polski ("Nie dzielę Polaków na prawdziwych i nieprawdziwych. Tak jak nie dzielę Polski na prawdziwą i nieprawdziwą. Biorę ją taką, jaka jest, i pracuję, żeby czynić ją jeszcze lepszą. Tak zresztą definiuję patriotyzm").

Chyba też biorę polskość i Polskę taką, jaka jest. I próbuję – choć przyznam, że z różnym skutkiem – żeby uczynić ją lepszą. Choćby w niewielkim stopniu. Bo – powtarzając za aktorem Andrzejem Grabowskim słowa piosenki – „ja, który ciągle miewam w czubie i przez to, żem jak kupa łajna, powiem Ci Polsko, że Cię lubię. Boś jest fajna!”.






Może Cię zainteresować.