Karta wiele warta | 11.08.2023
W czasie wakacji zwykle podróżujemy częściej. Częściej nadarza
się też okazja, żeby korzystać z korzyści wynikających z posiadania Karty
Polaka, nie płacąc za wejścia do zamków, muzeów i galerii oraz wsiadając w
pociąg z biletem z 37-procentową ulgą. Gdyby przeliczyć to na pieniądze,
wakacje w Ojczyźnie stają się w tej sytuacji nie tylko przyjemną, ale też
opłacalną sprawą.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Mój mąż, od urodzenia obywatel polski z prawdziwym polskim
paszportem, nie ma takich wygód. Dlatego kiedy przysługuje mi darmowy bilet,
dokuczam mu czasem, że w takiej sytuacji powinien albo zrezygnować ze zwiedzania,
albo w ramach równoważenia kosztów urlopu odmówić sobie w kafejce ciastka lub
kawy. W praktyce jednak nigdy nie uciekamy się do tak absurdalnych rozwiązań. Nigdy
też nie przyszło nam do głowy, żeby traktować to jako dyskryminację względem „paszportowych”
Polaków, choć poza obywatelstwem nic nas z mężem nie różni. Oboje urodziliśmy
się w miastach na „dołach”, oboje uczęszczaliśmy do miejscowych polskich szkół,
oboje w wieku 14 lat otrzymaliśmy legitymacje Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego,
a kiedy dzieci chodziły do szkoły, od czasu do czasu sprzedawaliśmy „półki” na
imprezach Macierzy Szkolnej.
Karty
Polaka nie daje się za zasługi. Karta Polaka ma osobom z polskim pochodzeniem
dać te prawa, których nie mieliby jako obywatele obcego kraju, a które są w
przypadku obywateli RP automatyczne. Dlatego jestem zdumiona, kiedy czasem spotykam
się z ubolewaniami mieszkających na Zaolziu polskich obywateli, którzy w
kontekście posiadania Karty Polaka skarżą się na nierówne traktowanie i
dzielenie Polaków na lepszych i gorszych. Podobny argument mógłby przecież
przytoczyć każdy Polak mieszkający w Polsce. Choćby z racji tego, że płaci
podatki.