Gen. Polko: Ukraina potrzebuje 2-4 lat na wypchnięcie Rosji ze swojego terytorium | 26.02.2024
– W dalszym ciągu sytuacja Ukrainy i NATO naprawdę jest
dobra; Ukraina ma szansę wyprzeć rosyjskiego agresora z własnego terytorium,
ale to nie czas liczony w miesiącach, tylko, patrząc realnie – to dwa, trzy, a
może i cztery lata – powiedział PAP były dowódca GROM gen. Roman Polko.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Gen. Roman Polko. Fot. PAP
Odnosząc się do zdobycia przez Rosję Awdijiwki (obw.
doniecki), były dowódca GROM ocenił, że takie wydarzenia mocno wpływają na
morale, które ma się do sił fizycznych jak trzy do jednego – zauważył, cytując
słowa Napoleona Bonaparte.
– Rzeczywiście teraz te szanse jakby się zrównały. Rosjanie
kupują poparcie żołnierzy, tam też jest silne morale (...). Drugi czynnik to
informacja i wojna informacyjna. Mam wrażenie, że rosyjskie trolle informacyjne
świętują sukcesy, bo, niestety, powielane jest wiele takich fejk newsów
mówiących o braku solidarności Zachodu. Dotyczy to również tych sporów na linii
konfliktu zbożowego między Polską i Ukrainą – ocenił Polko.
Były dowódca GROM zaznaczył, że trzecim elementem, który
warto wziąć pod uwagę w tym konflikcie, są działania dyplomatyczne Rosji, która
rozgrywa Amerykę Łacińską i Afrykę. Jego zdaniem okazuje się, że Zachód nie
potrafi skonsolidować członków chociażby organizacji międzynarodowych, ONZ, do
takiego jednolitego frontu.
Wśród problemów, z którymi boryka się Ukraina, Polko wymienił
braki kadrowe, spadek morale oraz zmiany na najwyższych szczeblach, w tym
dymisję naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerija Załużnego, który cieszył
się ogromną charyzmą i uznaniem wśród żołnierzy.
– Odnośnie Rosji, to widzimy, że to armia tak naprawdę z minionej epoki, epoki feudalnej. Putin w dalszym ciągu traktuje żołnierzy jako mięso armatnie i, mam nadzieję, że to jednak przyniesie końcowy efekt, że to jednak ta ludzka tkanka żywa będzie po stronie ukraińskiej wygrywała inteligencją, odpornością, ochroną własnych sił. A po stronie rosyjskiej wykruszą się ci, którzy jadą na wojnę z chęci zarobku – podkreślił.