Krótka historia alkotubek. Kac pozostanie na długo… | 02.10.2024
Bardzo
krótki żywot miały w Polsce saszetki z… napojami alkoholowymi. Na rynku były
dostępne raptem kilka dni. Zostały nazwane alkotubkami, bo do złudzenia przypominały…
owocowe musiki dla dzieci. We wtorkowy wieczór producent, po fali krytyki z
różnych stron, podjął najlepszą z możliwych decyzji – wycofał je ze sprzedaży.
Ten tekst przeczytasz za 3 min.
Alkotubki? Jesteśmy na nie. Fot. Pixabay
Nie wiadomo,
jakimi pobudkami kierował się producent kontrowersyjnych saszetek z alkoholem.
Nie spodziewał się chyba, że pomysł zostanie przez wszystkich zrównany z
ziemią. Reakcja na kontrowersyjny produkt była ze wszech miar słuszna.
– Rząd
błyskawicznie reaguje na proceder sprzedaży tzw. alkotubek. Premier Donald Tusk
zapowiedział zdecydowane, skuteczne i szybkie działania, które mają na celu
ochronę dzieci – informowało we wtorek na portalu X Centrum Informacyjne Rządu.
Mocny głos w tej sprawie zabrał także marszałek Sejmu, Szymon Hołownia. – Informacja
o tym zawinięta jest w – nie bójmy się w tym przypadku mówić wprost – rzewne
pierdolety o „odważnej zabawie konwencjami” czy „przedefiniowaniu doświadczenia
picia alkoholu”. Cel jest przecież jasny. Czy dorosły kupi sobie „małpkę” w
opakowaniu jak z dziecięcego musiku? Litości – napisał aa Instagramie. Po tym,
jak producent zapowiedział wycofanie alkoholu w nowym opakowaniu, taki post zamieścił
na portalu X: „Właśnie pojawiły się informacje, że producent alkotubek spojrzał
w końcu na sprawę trzeźwym okiem i wycofa to świństwo z rynku. Ale to nie
kończy sprawy. Będziemy pracować nad rozwiązaniami które mają chronić nasze
dzieci, a dziś jeszcze składam pismo do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
zapraszam go do Sejmu – chcę wiedzieć, co się stało, i co możemy zrobić, żeby
nie stało się nigdy więcej”.
O alkotubkach
głośno było także w mediach społecznościowych. Większość komentujących wyrażała
oburzenie, choć byli i tacy, którzy mówili, że samo opakowanie nie jest problemem,
bo alkohol można także kupić w innych opakowaniach, z kolorowymi etykietami,
przyciągającymi uwagę. Jeden z internautów zwrócił natomiast uwagę, że 1
października, kiedy w Polsce rozpoczął się rok akademicki 2024/2025 najwięcej
mówiło się o alkoholu w tubkach, a szkolnictwo wyższe przeszło jakby bokiem.
Dobrze to widać w Google Trends, gdzie alkotubki biją od kilku dni rekordy
popularności. Media opisywały też historię starszej kobiety, który kupiła dla
swojej półtorarocznej prawnuczki tubkę z alkoholem, będąc przekonana, że jest
to owocowy mus.
Komentarz autora
„Są granice,
których przekroczenie jest niebezpieczne; przekroczywszy je bowiem, wrócić już
niepodobna” – pisał swego czasu Fiodor Dostojewski. Firma, która wymyśliła kontrowersyjne
alkotubki, przekroczyła wszelkie możliwe granice. Być może myśl zrodziła się w
nietrzeźwej głowie, bo jak inaczej tłumaczyć wprowadzenie na rynek produktu,
który do złudzenia przypomina popularne musy dla dzieci?! Dostojewski mylił się
jednak, pisząc, że kiedy przekroczymy granice, nie będzie już powrotu do punktu
wyjścia. Po dużej dawce alkoholu zazwyczaj pojawia się kac, który prędzej czy
pójdzie odejdzie w nieznane. Kac moralny w tym przypadku, zwany też potocznie „moralniakiem”,
pozostanie jednak na długo.