wtorek, 8 października 2024
Imieniny: PL: Brygidy, Loreny, Marcina| CZ: Věra
Glos Live
/
Nahoru

Tomasz Wolff komentuje wybory: frekwencyjne zwycięstwo Polaków | 16.10.2023

Dochodziła 3.00 w poniedziałek, kiedy komisja wyborcza na wrocławskim osiedlu Jagodno zamknęła drzwi i rozpoczęła liczenie głosów. Blisko sześć godzin po tym, jak zakończyło się oficjalnie głosowanie w wyborach parlamentarnych.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Polacy nie przespali niedzielnych wyborów. Na zdjęciu ulotka jednej z kampanii zachęcających do głosowania. Fot. ARC

Podobne obrazki można było zaobserwować w wielu miejscach w Polsce, choć w poniedziałek oddawali głosy chyba tylko wrocławianie. Przez całą niedzielę social media obiegały takie właśnie obrazki – gigantyczne kolejki do obwodowych komisji wyborczych. Myślałem, że przez czterema laty mobilizacja była równie wysoka, ale kiedy Państwowa Komisja Wyborcza podała frekwencję wyborczą na godzinę 17.00, było jasne, że Polska idzie na rekord…

***

Najwięcej głosów oddano na Prawo i Sprawiedliwość. Wszystko wskazuje jednak na to, że to pyrrusowe zwycięstwo, bo opozycja demokratyczna w sumie zgarnęła większy kawałek tortu i obrała wyraźny kurs na rządzenie. Teraz ruch należy do prezydenta Andrzeja Dudy. I w tym miejscu wypadałoby powtórzyć za Sokratesem: „Wiem, że nic nie wiem”. Co do frekwencji nie ma natomiast żadnych wątpliwości – 72,9 to rekord w wolnej Polsce. Na taki wynik trzeba było czekać od… 1989 roku, czyli częściowo wolnych wyborów, kiedy to do urn poszło 62,7 proc. uprawnionych do głosowania. Słowem – jeżeli dziś obie strony politycznego sporu spierają się o to, kto zwyciężył, kto będzie sprawował władzę w latach 2023-2027, wyręczyli ich w tym wyborcy. Zwyciężyła demokracja, której jednym z najważniejszych narzędzi są właśnie wybory. 

***
Liczby nie kłamią – jeżeli frekwencja wyniosła blisko 73 procent, oznacza to, że na cztery osoby uprawnione do głosownia, trzy oddały swój głos na kandydatów do Sejmu i Senatu. Wyniki niedzielnego głosowania odzwierciedlają stan polskiego ducha jesienią 2023 roku. Do tej pory często było tak, że po wszelkiego rodzaju wyborach odzywały się całe rzesze maruderów, którzy narzekali na to, jak Polska wygląda i jak funkcjonuje. Wielu z nich nie pokwapiło się jednak wcześniej do lokali wyborczych. Najwyraźniej w niedzielę i oni wzięli sprawy w swoje ręce. Po prostu zrobili to, co do nich należało: oddali głos.
Inaczej rzecz ma się z referendum, które przepadnie z uwagi na niedostateczną frekwencję. Jeżeli ktoś zapyta: jak to możliwe, odpowiem: karty do głosowania pobrało około 40 procent.

***

Jakby to było cudownie, gdyby wybory parlamentarne 2023 były początkiem pięknej tradycji, w której o tym, kto nami rządzi, czy to na poziomie lokalnym, czy w Sejmie i Senacie, a nawet Parlamencie Europejskim, będzie decydowała zdecydowana większość. Swoją drogą ciekawe jest, że – jak donosiły media – w niektórych komisjach wyborczych zabrakło kart do głosowania. Czy polscy wyborcy we wcześniejszych wyborach tak rozleniwili Państwową Komisję Wyborczą, że ta wysłała w teren za mało kart do głosowania?





Może Cię zainteresować.