45. Bal Gorolski. Ostatnia taka zabawa. Organizatorzy mówią: „dość” | 07.01.2024
Tańce i śpiewy, wysoki poziom artystyczny zaproszonych zespołów, świetna zabawa i atmosfera towarzyszyły 45. edycji Balu Gorolskiego, jaki w sobotę odbył się w Domu PZKO „Kasowy” w Mostach k. Jabłonkowa. Wystąpili m.in. muzycy, którzy 45 lat temu zaczynali tradycję Balu Gorolskiego upowszechniając strój ludowy i zabawę w klimacie rodzimego folkloru. Zaskoczeniem było oświadczenie prowadzącego bal Alojzego Martynka, który zapowiedział, że dotychczasowi organizatorzy tej imprezy przygotowali ją po raz ostatni. – Może znajdzie się ktoś, kto zdecyduje się przejąć ten wóz i pociągnąć go dalej. Mnie i Andrzeja Niedobę, jako moderatorów, widzicie po raz ostatni – powiedział Alojzy Martynek.
Zabawa rozpoczęła się od tradycyjnego chodzonego z udziałem wszystkich uczestników. Fot. Norbert Dąbkowski
Trzeba to jasno przyznać – to był wyjątkowy bal. Z okazji 45 edycji Balu Gorolskiego organizatorzy zaprosili muzyków, którzy przed 45 laty nie tylko rozwijali tradycję tej imprezy, ale przede wszystkim zaszczepiali w ludziach zamiłowanie do folkloru, stroju góralskiego oraz zabawy w ludowym klimacie.
Ze sceny zabrzmiała muzyka, jaką wtedy grano na gajdach i skrzypcach. Na scenie wystąpili m.in. Andrzej Niedoba, Zbigniew Wałach z kapeli „Wałasi”, Mariusz Wałach, obecny prezes Kongresu Polaków w RC, który 45 lat temu zainspirował kolegów do rozwinięcia takiej właśnie działalności muzycznej, Józef Kawulok, który po wielu latach specjalnie na ten bal przyjechał z Austrii, Marek Cienciała, Jerzy Buchta czy Bolesław Niedoba.
Zbigniew Wałach i Mariusz Wałach we wspólnym występie. Fot. Norbert Dąbkowski
Kulminacją był występ muzyków z wszystkich regionalnych kapel i zespołów biorących udział w balu, co najlepiej pokazało, jak bardzo sprawdził się kierunek obrany 45 lat temu przez Andrzeja Niedobę i jego kolegów.
– Tej muzyki nie było na tym Beskidzie. Powiadali, że już zginie. A my nie chcieliśmy się dać. Najbardziej nie chciał się dać Mariusz Wałach. To jego zasługa, że nas do tego zapalił, że zaczęliśmy coś robić w tym kierunku. Muzyka, szycie strojów, ta piękna architektura to wszystko powstawało stopniowo – mówił Andrzej Niedoba przypominając, że 45 lat temu nie było łatwo o strój ludowy, tymczasem dziś wszyscy uczestnicy balu są w strojach, potrafią śpiewać i grać. I jest wiele kapel, o czym kiedyś można było tylko pomarzyć.
– Był okres, kiedy ludzie wstydzili się tego, teraz są z tego dumni. Ta muzyka powraca znowu do serc ludzi – dodał Alojzy Martynek.
Bal rozpoczął się tradycyjnie Międzynarodowym Przeglądem Kapel Ludowych oraz Zespołów Folklorystycznych, w którym wystąpiły m.in. zespół folklorystyczny Fitos Dezső Társulat z Węgier, „Górole” z Mostów k. Jabłonkowa, czeskie Šmykňa i Friš, Studencki Zespół Góralski „Skalni” z Krakowa, 9-Siył, oraz ze Słowacji Trio Rosa i kapela ludowa Repáňovci.
Występ węgierskiego zespołu Fitos Dezső Társulat. Fot. Norbert Dąbkowski
– Przyjeżdżamy dlatego, bo tu jest fajnie. Poziom integracji, występów i muzyki jest bardzo wysoki. A że ludzie przychodzą ubrani stroje ludowe? Tak powinno być! U nas nie ma tego typu balu. Są przeglądy, konkursy, karnawał bukowiński, ale nie ma tak świetnej ludycznej zabawy – przyznał Józef Brzuchacz, kierownik zespołu „Skalni”.
Dużym zaskoczeniem było oświadczenie współprowadzącego bal Alojzego Martynka, który zapowiedział, że dotychczasowi organizatorzy tej imprezy (Alojzy Martynek z żoną Wandą, Andrzej Niedoba z żoną Agnieszką, Janusz Lacheta i Marie Lacheta) przygotowywali ją po raz ostatni.
– Może znajdzie się ktoś, kto zdecyduje się przejąć ten wóz i pociągnąć go dalej. Mnie i Andrzeja, jako moderatorów, widzicie po raz ostatni – stwierdził Alojzy Martynek. – To mnóstwo roboty, psychicznie to bardzo wyczerpuje. Andrzej ma 66 lat, ja 64 lata. Według nas należy pałeczkę przekazać młodym. Na pewno chętnie pomożemy, jeśli tylko znajdzie się ktoś chętny do organizacji – dodał w rozmowie z „Głosem”.