sobota, 18 stycznia 2025
Imieniny: PL: Beatrycze, Małgorzaty, Piotra| CZ: Vladislav
Glos Live
/
Nahoru

Bydziesz moja, bydym twój. Profesor Daniel Kadłubiec recenzuje jubileszowe widowisko „Błędowic” | 21.11.2024

Zespół regionalny „Błędowice” obchodził  w sobotę 16 listopada swój jubileusz 40-lecia pięknej działalności pod taką właśnie nazwą. Jest znakomita w swoim dosłownym i przenośnym znaczeniu.

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 15 s
„Błędowice” stworzyły niezapomniane widowisko. Fot. Wojciech Korpusik

To pierwsze odnosi się do wesela, będącego jednym z komponentów programu jubileuszowego, ważnego aktu, w czasie którego padają ważkie słowa – bydziesz moja, bydym twój. To drugie znaczenie każe nam się uważnie przyjrzeć tym właśnie słowom, zdradzającym, że to nasze wesele, a jeżeli nasze, to niezwykle istotne dla naszego trwania, a zatem i dla „Błędowic”, i dla Zaolzia jako takiego.
dla Zaolzia jako takiego.Powtarzam przy podobnych okazjach, że naszym bodaj jedynym orężem, którym się bronimy, są język i kultura. Narody i społeczeństwa narodowe rodzą się i giną wraz z nimi. 

O programie
To, co widzieliśmy na jubileuszu, zasługuje na uwagę i pochwałę z wielu względów.
Bodaj jako jedyny nasz zespół zdecydował się pozostać wierny naszemu regionowi, pomijając dostojny i najbardziej polski polonez z mazurem, który sygnalizował, skąd nasz ród. A potem już tylko ziemia cieszyńska w roku obrzędowym, rodzinnym, zawodowym z wszystkimi generacjami, co ma znaczenie fundamentalne, a co doskonale rozumie większość naszych zespołów. Kultura żyje, a my z nią tylko wtedy, gdy przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, a dzieci są jej najtrwalszym fundamentem. Gdy ci „Mali Błędowianie” wraz z dorosłymi i byłymi członkami zespołu, jego dwiema kapelami (co za luksus, niektóre nie mają ani jednej) i tymi, którzy śpiewali, pojawili się na ogromnej scenie  hawierzowskiego Domu Kultury P. Bezruča, wydawało się, że będzie dla nich za mała.

Całość została dopracowana do perfekcji. Fot. Wojciech Korpusik

Zapełnionej widowni z wrażenia i wzruszenia łzy cisnęły się do oczu. Jeszcze tu będziemy i jeszcze będziemy odsłaniać nasze korzenie, o których Hawierzów (nie Błędowice) nie ma pojęcia – chciałoby się powiedzieć.  Ci „Mali Błędowianie” byli niesamowici – szczerzy, radośni, żywiołowi, ale też posłuszni rygorowi kultury, którą się popisywali. Łapali jej rytm, ruch, no i tę beztroskę zabawy, którą zabiła dzisiejsza cywilizacja cybernetyczna. Wielka strata i szkoda.


Odświeżająca choreografia i jej granice

Niby znamy nasze tańce, uważamy, że nic nowego nie możemy w nie wnieść, a jednak z większości z nich powiało świeżością. Miały w sobie coś ożywczego, nowego, co jednak – podkreślam – nie eliminowało cieszyńskiego ducha, a co mieściło się w sposób wyważony na osi między tradycją a innowacją. Przy tego typu zabiegach  najistotniejsze jest to, żeby nie zabić ducha miejsca, skąd pochodzi dany taniec, pieśniczka, tekst. I temu właśnie wymogowi został podporządkowany cały program. Wiele byłoby na to przykładów, ale jeden mówi za wszystkie – obrzęd świętojański i taniec z wiankami. Tradycja w nowej, atrakcyjnej szacie. 

O rozumieniu kultury ludowej
Kulturę ludową trzeba traktować jako połączone naczynia, jako system, w którym słowo, taniec, pieśniczka, muzyka, strój tworzą nierozerwalną całość.  Jeżeli coś z niej wyrwiemy, zburzymy cały gmach tworzący ową kulturę. „Błędowice” rozumią to doskonale, dlatego mogliśmy zachwycać się  dopieszczonymi strojami cieszyńskimi i dolańskimi, mundurami górniczymi i dziecięcymi ubiorami „na każdo”, do tego, jak nadmieniłem, dwiema kapelami, grającymi po cieszyńsku, bez udziwnień. Do śpiewających można odnieść te same słowa. W sumie powstał prawdziwy cieszyński obraz kulturowy. No i słowo Lidii Kosiec, które było i jest ozdobą nie tylko imprez jubileuszowych, ale wszelkich innych. Merytorycznie bezbłędne, na dodatek z polotem i szczyptą humoru.

„Mali Błędowianie” byli niesamowici – szczerzy, radośni, żywiołowi, ale też posłuszni rygorowi kultury. Fot. Wojciech Korpusik

Miło słuchać, ale też trzeba je umieć wypowiedzieć, wyartykułować. Dykcja, intonacja, tempo, frazowanie było bezbłędne zarówno w ustach dzieci, jak i starszych, co wymagało sporo wysiłku. Zresztą ogromny wkład pracy można było dostrzec na każdym kroku, od znakomitej organizacji wszelkich czynności, przez  program z wszystkimi detalami, po ostatnią scenę przyjętą najszczerszymi owacjami.Wielogeneracyjność zespołu, szczególne tych maluchów z „Małych Błędowian” jest, jak się rzekło, gwarancją jego trwałości, co jest szczególnie istotne na naszych rubieżach, w dodatku w takim konglomeracie, jakim jest Hawierzów. Powinien być dumny, że dzięki „Błędowicom” i tutejszej szkole  nie jest kulturową pustynią.


I na koniec
W zespole pracują raczej ludzie młodzi różnych profesji, którzy uczą śpiewać, tańczyć i mówić, grać, decydować o tym, w co kogo ubrać, ludzie z kompetencjami, ofiarni, pełni poświęcenia i determinacji, by nigdy nie zaginęło cieszyński śpiywani, grani i tańczyni. Wszystkim, którzy w tym jubileuszu maczali palce, ukłon do samej ziemi. Stanęli na głowie, by pokazać to bezgraniczne piękno, które wyrastało przez wieki na naszej ziemi, by stać się w końcu jej i naszym  najtrwalszym znakiem i symbolem.







Może Cię zainteresować.