W książce ks. Józefa Londzina
„Kościoły drewniane na Śląsku Cieszyńskim”, w rozdziale poświęconym drewnianemu
kościołowi w Suchej Dolnej, można natknąć się na następującą informację:
„Kościół ten posiadał już w r. 1804 drogę krzyżową, składającą się z starych,
odnowionych obrazów, którą przed stu laty tylko niektóre kościoły poszczycić
się mogły. Podarował ją w tymże roku Szymon Mira, właściciel realności w Górnej
Suchej”.
Władysław Milerski w pracy „Nazwiska
cieszyńskie” wskazał, że to najstarsza znana wzmianka o nazwisku Mira na Śląsku
Cieszyńskim. Rzeczywiście, trudno je uświadczyć w starszych źródłach, lecz może
jeszcze udać się odnaleźć starszych przedstawicieli rodu Mirów. Tropem może być
dopisek w księgach metrykalnych, że żona Szymona, Katarzyna z domu Polednik,
pochodziła z Ostrawy.
Skąd to nazwisko?
Władysław Milerski w książce
„Nazwiska cieszyńskie” wywodzi nazwisko Mira od imion dwuczłonowych w rodzaju
Mirosław, Mirogniew czy Będzimir. Dopuszczał też pochodzenie nazwiska od słowa
„mira”, oznaczającego wonną gumożywicą.
Szymon Mira był właścicielem
gruntu w Suchej Górnej nr 13. Jego dziećmi byli Franciszek Ignacy (ur. 1806) i
Joanna Maria (ur. 1809), a także najprawdopodobniej Wincenty (ur. ok. 1804).
Metryki chrztu Wincentego nie znalazłem w księgach metrykalnych parafii w
Suchej, z czego można wnioskować, że przyszedł na świat jeszcze przed
przeprowadzką rodziców do tej miejscowości.
Wincenty Mira, podobnie jak
Szymon, był chałupnikiem w Suchej Górnej. 19 września 1826 roku ożenił się z
Magdaleną, córką Bernarda Juroszka, nieżyjącego już w tym czasie chałupnika w
Suchej Średniej. Synem tej pary był Franciszek Mira, urodzony 30 lipca 1827
roku.
»Szlachetny charakter,
uczciwość i światły rozum…«
Najważniejszym
przedstawicielem rodu był wspomniany wyżej Franciszek (ur. 1806), syn Szymona.
Aż dziwne, że nie doczekał się jeszcze żadnego biogramu.
W 1827 roku ożenił się z
Magdaleną Wróbel, ale szybko owdowiał. W wiedeńskich archiwach odnalazłem
informacje, że od 1829 roku służył w austriackim 57. Pułku Piechoty. W 1830
roku został przeniesiony do 1. Pułku Piechoty. Po powrocie w rodzinne strony 29
września 1835 roku ożenił się z Marią z domu Spialek, wdową po Franciszku
Kempnym. Wkrótce potem Maria i Franciszek Mirowie przenieśli się do Karwiny. W
późniejszych źródłach Franciszek Mira figuruje jako właściciel gruntu w
Karwinie.
Metryka zgonu Franciszka Miry, zmarłego w 1868
roku. Źródło: Archiwum Krajowe w Opawie. Fot. ARC
Edukację zakończył na szkole
ludowej (podstawowej), ale kształcił się na własną ręką. Sporo czytał, należał
do pierwszych prenumeratorów „Gwiazdki Cieszyńskiej”. Przez dwie dekady pełnił
funkcję przełożonego gminy Karwina, a w 1861 roku znalazł się w deputacji –
między innymi obok Jerzego Cieńciały z Mistrzowc – która domagała się
równouprawnienia dla Polaków z Księstwa Cieszyńskiego.
Zmarł w 1868 roku, a długie
wspomnienie pośmiertne poświęciła mu „Gwiazdka Cieszyńskiej” – najpewniej napisał
je sam Paweł Stalmach. Można w nim przeczytać o Franciszku Mirze takie słowa:
„Szlachetny charakter, uczciwość i światły rozum połączone z prostotą
zjednywały mężowi temu poważanie nie tylko między równymi, ale i w wyższym
stanie, i te przymioty ozdobiły go zasługami, które i po śmierci jego odświeżać
się będą w wdzięcznym wspomnieniu”.
Tragiczna śmierci Marii i
Kajetana Mirów
Z małżeństwa Marii i
Franciszka Mirów pochodzili: Sylwester (ur. 1836), Franciszek (ur. 1838), Maria
(ur. 1840, po mężu Łazarczyk), Karol (ur. 1844), Kajetan (ur. 1845), Barbara
(ur. 1847, po mężu Spialek), Tekla (ur. 1850, po mężu Gałuszka), Wiktoria (ur.
1852), Zofia (ur. 1854), Teresa Ludmiła (ur. 1856) i Dominik Robert (ur. 1859).
Skąd ten ród?
Mira to dość rzadkie
nazwisko. W pierwszej połowie XVIII wieku pojawia się w miejscowości Stodoły
(obecnie w granicach administracyjnych Rybnika). Z racji stosunkowo niewielkiej
odległości od Śląska Cieszyńskiego można wysunąć hipotezę, że właśnie stamtąd
pochodzili „nasi” Mirowie. Hipotezę tę jednak należałoby zweryfikować przede
wszystkim o zachowane księgi metrykalne.
Z tego grona śmiercią
tragiczną zginął Kajetan Mira, posiadacz gruntu w Karwinie. 8 kwietnia 1873
roku razem ze swoją żoną Marią wracali ze Starego Miasta koło Frysztatu. Jak
pisała „Gwiazdka Cieszyńska”, „przejeżdżając przez Olzę, która podczas ich
pobytu w Starym Mieście nagle wzrosła, znaleźli oboje śmierć w jej nurtach.
Nikt nie wie jednak, jak się to stało, bo nikt nie był świadkiem, i nikt nie
mógł też pośpieszyć z pomocą. O nieszczęścia dowiedziano się, gdy konie z
częścią wozu znaleziono w pobliskiej wierzbinie, a drugą część wozu w wodzie.
Męża znaleziono następnego dnia, a żony, będącej daleko w ciąży, szukano
jeszcze trzeciego dnia. On miał 27, ona 24 lat. Sąsiedzi żałują ich bardzo, bo
byli dla wszystkich uprzejmi i uczynni”.
Nauczyciel z Saskiej Kępy i prokurator
od afery Watergate
Franciszek Mira (ur. 1838)
był nauczycielem, pracował w Cieszynie na Saskiej Kępie. W 1900 roku po 43
latach pracy zawodowej przeszedł na emeryturę. Jak informował „Przegląd
Polityczny”, „otrzymał w uznaniu spełnionych zasług od ministra oświaty tytuł
dyrektora szkół ludowych”.
Często zdarzało się, że
nauczyciele brali sobie za żony córki nauczycieli – i tak też było w tym
przypadku. Franciszek Mira ożenił się z Bertą Bendą, córką nauczyciela z
Międzyrzecza.
Ich córka, Maria, poślubiła
Józefa Jaworskiego, byłego jezuitę, który przeszedł na protestantyzm, a nawet
został pastorem. Maria z domu Mira i Józef Jaworscy wyemigrowali do Stanów
Zjednoczonych. W 1905 roku w mieście Waco w Teksasie urodził się ich syn, Leon
Jaworski.
Leon Jaworski, wnuk
cieszyńskiego nauczyciela i prawnuk siedlaka z Karwiny, został wziętym
amerykańskim prawnikiem. W 1973 roku otrzymał nominację na prokuratora
specjalnego do sprawy afery Watergate i jego nieustępliwość na tym stanowisku
doprowadziła do dymisji prezydenta Richarda Nixona.
Michael Morys-Twarowski