Ukazała się kolejna mapa gwarowa w regionie. Postarali się o nią mieszkańcy pięknej miejscowości | 15.03.2025
Po Wędryni, Bystrzycy, Mostach,
Wierzniowicach oraz Piosku kolejna miejscowość w regionie ma mapę gwarową. Przedstawia
ona Oldrzychowice, niegdyś samodzielną wioskę, obecnie dzielnicę Trzyńca. Po
raz pierwszy została zaprezentowana publicznie na niedawnym zebraniu
sprawozdawczym miejscowego koła PZKO. Zatytułowana została „Łóndrzichowice” i
liczy ponad 200 miejscowych nazw.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Roman Zemene (z lewej) i Bohdan Kadłubiec nad mapą Łóndrzichowic. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Inicjatorem stworzenia mapy zawierającej tradycyjne formy
nazw miejscowych był pochodzący z Oldrzychowic wędrynianin Roman Zemene. To on
jako pierwszy na Zaolziu opracował taką mapę dla Wędryni. Kilka lat temu pomysł
podsunął również swoim kolegom z Oldrzychowic, oferując pomoc na podstawie zdobytych
doświadczeń.
Rzuconą rękawicę podjął Bohdan Kadłubiec z oldrzychowickich
Porymb. – Widziałem, że ludzie się wykruszają. Jednak chyba najbardziej zmotywowało
mnie do działania, kiedy moja mama, która przez lata pracowała na gminie i
znała całe Oldrzychowice według numerów domów, w międzyczasie dostała wylewu i już
nie mogła mi w niczym pomóc – mówi.
Przed dwoma laty zwołał więc pierwsze spotkanie z
mieszkańcami wioski, którzy mogliby się przyczynić do stworzenia mapy. – W
inicjatywę tę włączyło się kilkanaście osób. Duży wkład wniosła ponad 80-letnia
Anna Mrózkowa, która zna bardzo dużo nazw. Sporo opowiedziała nam też Helena
Wawrosz. W tym roku będzie obchodzić setne urodziny, a pamięć służy jej
znakomicie – dodaje Kadłubiec.
– Ludziom często się wydaje, że nic nie wiedzą na dany
temat, że mało pamiętają i że nie znają się na geografii. A to nie jest prawda.
Podobnie jest ze starymi zdjęciami, które notabene też znalazły się na naszej
mapie. Myślę, że dawna fotografia ich domu rodzinnego nikogo nie zainteresuje,
ale czasem pokazuje ona również ciekawy widok na ulicę lub inne obiekty –
przekonuje Roman Zemene.
Cały tekst do przeczytania we wtorkowym drukowanym „Głosie”.