Chcą walczyć z kryzysem czytelniczym. Młodzi nie rozumieją, co czytają | 08.01.2025
Rząd Szwecji ogłosił stan
kryzysu czytelniczego, z którym chce walczyć m.in. poprzez powrót do
tradycyjnych podręczników i bibliotek w miejsce narzędzi cyfrowych. Z badań
wynika, że młodzi Szwedzi mają problemy ze zrozumieniem bardziej złożonych
tekstów, a wyższe uczelnie muszą rezygnować z dłuższych opisów.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Dzięki smartfonom życie stało się prostsze, ale nie da się ukryć, że wiele spraw wymknęło się spod kontroli. Fot. Pixabay
Na czele grupy do walki z
tzw. analfabetyzmem funkcjonalnym stanął powołany jesienią na stanowisko
ministra edukacji Johan Pehrson, lider partii Liberałowie, który wcześniej
kierował resortem pracy. Na konferencji prasowej omówił on zaprezentowane w
grudniu ubiegłego roku wyniki badania umiejętności PIAAC państw OECD,
pokazujące, że w Szwecji w ciągu ostatnich 10 lat odsetek osób w wieku 16-24
mających trudności z czytaniem wzrósł z 9 do 15 proc.
– Trzeba wspomnieć, że tego
rodzaju problemy występują prawie u co drugiego młodego człowieka urodzonego za
granicą – podkreślił.
Według raportu Uniwersytetu w
Uppsali, 9 proc. kończących 9-letnią szkołę podstawową nie potrafi czytać ze
zrozumieniem, a 15 proc. ma kłopoty z pisaniem. Badanie PISA z 2022 roku
pokazało, że w Szwecji problem z czytaniem ma 25 proc. 16-latków.
Ze statystyk zebranych przez
telewizję SVT wynika, że od 2015 roku część egzaminu dziewięcioklasisty
dotyczącą umiejętności czytania oblało 61 tys. uczniów. Skala problemu nie jest
jednak widoczna, bo na ostateczny pozytywny wynik sprawdzianu ma wpływ łatwiejsza
część ustna.
Echem odbił się apel
pracowników szwedzkich szkół wyższych, którzy zwrócili uwagę, że nasila się
problem studentów nie potrafiących korzystać z lektur i podręczników oraz
mających problem z pisaniem. Słynna uczelnia medyczna Instytut Karolinska w
Sztokholmie zdecydował się na skrócenie opisów w podręczniku. W połowie grudnia
doszło do spotkania ministra Pehrsona z przedstawicielami środowiska naukowego,
rozmowy mają być kontynuowane. Ministra szkolnictwa Lotta Edholm (Liberałowie),
która jeszcze dekadę temu, zasiadając we władzach Sztokholmu, wprowadzała do
szkół laptopy, dziś będąc w rządzie wycofuje urządzenia cyfrowe, obwiniając
technologię za przyczynienie się do obniżenia poziomu nauczania. Polityczka
zapowiedziała powrót do ołówków, papieru i tradycyjnych podręczników. – Musimy
skoncentrować się na nauce podstawowych umiejętności – podkreśliła Edholm.
Innym dostrzeżonym przez
ministrę problemem w szwedzkich szkołach jest nadmierne wykorzystywanie
ułatwień przysługujących uczniom w przypadku trudności z nauką. Media
alarmowały, że uczniowie coraz częściej domagają się możliwości odsłuchiwania
tekstów. Takie narzędzia zostały wprowadzone z myślą o dzieciach ze
zdiagnozowanymi problemami w nauce, ale warunek posiadania diagnozy nie jest w
praktyce przestrzegany.
Rząd Szwecji zamierza
zwiększyć nacisk na naukę języka szwedzkiego dzieci od przedszkola, a także
zwiększyć wymagania językowe przy rekrutacji na kierunki pedagogiczne. Trwają
prace nad zmianą programów studiów nauczycielskich. Od połowy 2014 roku szkoły
mogą korzystać z dofinansowania zakupów tradycyjnych książek, a także kursów
dla nauczycieli. W grudniu ub.r. opublikowano listę 250 zalecanych przez
ekspertów książek dla dzieci i młodzieży z podziałem na przedziały wiekowe. Od
1 lipca 2025 roku mają wejść w życie przepisy gwarantujące uczniom dostęp do
szkolnej biblioteki z personelem.