Jak często spogląda pani w niebo?
– Codziennie (śmiech).
W kontekście prywatnym czy zawodowym?
– I tak, i tak. Jest coś, co mój wzrok ściąga w górę. Tym bardziej, że moje dzieci, a szczególnie syn, wyłapują wszelki ruch w powietrzu. „Zobacz mamo, samolot, a ciebie nie ma w pracy!” – krzyczy.
Rozumiem, że będąc kontrolerem ruchu lotniczego, nawet podczas wolnego, „śledzi” pani samoloty?
– Rzeczywiście, mam taki odruch, że wyłapuję samoloty na niebie. Kiedy jest się w tej branży, to zna się oblegane kierunki, oraz trasy, którymi latają samoloty do danych destynacji, stąd można przypuszczać gdzie leci samolot na który właśnie spoglądamy. Ciężko jest jednak wyrokować, czy to będzie na przykład Berlin czy Amsterdam, ale można ogólnie przypuszczać, że będzie to kierunek zachodni.
Nie tylko jednak pani patrzy w niebo. Od jakiegoś czasu istnieje Flightradar24.com. Na tej stronie internetowej można śledzić na żywo samoloty. Na ile są to wiarygodne dane?
– Strona działa z kilkusekundowym przesunięciem, dlatego pokazywany obraz jest w miarę wiarygodny. Z tego, co wiem, jest wciąż udoskonalana. Samoloty są dziś wyposażone w transpondery, które wysyłają mnóstwo nowych informacji o parametrach lotu. Słyszałam, że gdzieś na świecie stroną posiłkował się mój kolega po fachu, kiedy stracił zobrazowanie radarowe.
Znalazłem takie informacje, że codziennie nad Polską przelatuje około 2800 samolotów, które przewożą pół miliona pasażerów. To ogromne liczby, z czego mało kto chyba zdaje sobie sprawę?
– Ruch lotniczy jest ogromny. Prowadzone są statystyki, które mówią jasno: na niebie jest coraz więcej samolotów. Przez ostatnie lata ruch lotniczy nad Polską wzrasta o kilka procent w skali roku, co także przekłada się na lotniska. Są cały czas modyfikowane, przebudowywane pod rosnącą liczbę pasażerów. Taki stan rzeczy wziął się zapewne z tego, że dziś podróżowanie samolotem jest na każdą kieszeń. Jak ktoś dobrze poszuka, to znajdzie tanie połączenia. Ludzie lubią podróżować, a świat stoi dla nich otworem.
W święta Bożego Narodzenia ruch w powietrzu całkowicie zamiera?
– Nie do końca. W Wigilię ruch jest bardzo duży, który uspokaja się w pierwszy dzień świąt nad ranem. Po południu zaczynają się znowu powroty do domów, więc tak naprawdę ruch jest cały czas. W okresie świątecznym jest także sporo przelotów biznesowych, a ostatnimi czasy także sporo lotów wakacyjnych – coraz więcej osób decyduje się spędzić Boże Narodzenie za granicą, w ciepłych krajach.
Ile samolotów ma pani pod swoją opieką w czasie służby?
– Ciężko jest mi podać konkretne liczby, bo wszystko jest bardzo płynne i zmienne. Są na przykład takie „peaki”, jak mówimy w naszym żargonie, kiedy w ciągu godziny na łączności mamy kilkanaście samolotów pasażerskich – mam na myśli starty i lądowania na lotniskach Pyrzowice (Katowice) oraz podkrakowskich Balicach. Bliskość tak dużych portów lotniczych powoduje, że mamy pod kontrolą nie tylko dużą liczbę samolotów, ale są to samoloty na kolizyjnych kursach, które trzeba ze sobą separować – ruch z obu lotnisk krzyżuje się ze sobą. Do tego trzeba jeszcze doliczyć loty szkoleniowe, szybowce, skoki spadochronowe, operacje wojskowe, samoloty, które wykonują jakieś zadania, choćby obloty sieci gazowniczych czy zrzut szczepionek przeciw wściekliźnie, loty Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, loty fotogrametryczne… W przypadku tych ostatnich nie należy zmieniać im kierunku w trakcie wykonywania zadania, bo inaczej muszą wracać i zaczynać daną „linię” od początku – taka jest ich praca. Do tego dochodzi jeszcze tzw. „małe lotnictwo” – helikoptery czy prywatne samoloty ultralekkie, które mogą startować i lądować na lądowiskach, lotniskach niekontrolowanych (których liczba jest wielokrotnie większa niż lotnisk kontrolowanych) a od 2011 r. także na prywatnych nieruchomościach gruntowych. Ktoś więc może na przykład wystartować ze swojego ogrodu i polecieć do firmy, w której pracuje. To trochę komplikuje sytuację, bo trzeba szukać niestandardowych rozwiązań. Nie jest to więc proste prowadzenie samolotu „po sznurku” z punktu A do punktu B, tylko manewrowanie nim pomiędzy strefami wydzielonymi z przestrzeni, którą mam do dyspozycji oraz innymi samolotami. Reasumując, ruch w powietrzu jest ogromny.