Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócimy do normalności. Rozmowa z kierownikiem Zakładu Polonistyki Uniwersytetu Ostrawskiego | 22.04.2020
– W obecnej sytuacji liczymy, co zrozumiałe, na większe zaangażowanie studenta, jego indywidualne podejście do nauki, umiejętność samodzielnego, krytycznego oceniania i przyjmowania nowych informacji – mówi w rozmowie z "Głosem" Jiři Muryc, szef Katedry Slawistyki i kierownik Zakładu Polonistyki Uniwersytetu Ostrawskiego.
Ten tekst przeczytasz za 5 min. 60 s
Jiří Muryc przed budynkiem Uniwersytetu Ostrawskiego znajdującego się w ścisłym centrum miasta. Fot. ARC
Rozmawiamy w czasach trudnych dla całej naszej cywilizacji. O ograniczeniach w nauczaniu na szczeblach podstawowych i średnich media informują nieustannie, ale jak wygląda obecna sytuacja z perspektywy nauczycieli akademickich i studentów?
– W obecnych warunkach przechodzimy w zasadzie na tryb nauczania obowiązujący studentów na studiach zaocznych. Teraz na takich zasadach nauczania zdalnego działają wszyscy, również studenci na studiach dziennych. W miarę możliwości utrzymujemy ścisły kontakt ze studentami drogą mailową lub za pośrednictwem innych narzędzi on-line i kanałów informacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem mediów społecznościowych. Robimy, co możemy. Staramy się utrzymywać poziom i mam nadzieję, że jak najszybciej wrócimy do normalności.
Czy już wiadomo, w jak ograniczonej formie i kiedy zostaną przeprowadzone tegoroczne egzaminy państwowe na wyższych uczelniach?
– Na chwilę obecną decyzją dziekana wydziału wiemy, że obrony i egzaminy państwowe odbędą się w obu normalnych terminach, a więc w maju i pod koniec sierpnia. Oczywiście w odpowiednich warunkach i przy przestrzeganiu obowiązujących zasad. Jednocześnie został do harmonogramu roku akademickiego wprowadzony dodatkowy termin egzaminów na początku lipca. Studenci mogą więc wybierać i w tej chwili mam informację, że przymierzają się do wszystkich terminów.
Koronawirus w znaczący sposób zmienił prawie wszystkie dziedziny naszego życia. Z jakich planów na ten rok musieliście zrezygnować i odwrotnie – które projekty wciąż jeszcze mają szansę?
– Epidemia dotknęła mocno również świat akademicki. Z zaplanowanych wydarzeń musieliśmy odwołać marcową konferencję dla młodych slawistów „Slavica Iuvenum”. Postanowiliśmy jednak, że będziemy drukowali teksty, które wyślą do nas uczestnicy konferencji. Nie wszystko jednak stracone. Szykujemy na jesień konferencję, prawdopodobnie będzie to przełom września i października, na której akcentowany jest zawsze mocno temat języka polskiego. Konferencja nosi nazwę „Paremie narodów słowiańskich” i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w tym roku doczekamy się już dziesiątej edycji. Organizujemy ją w formie biennale co dwa lata. W planach na bieżący rok widnieje też konferencja o polskich noblistach. W poprzednich edycjach udało nam się już omówić wszystkich polskich laureatów literackiej Nagrody Nobla i w tym cyklu do pełni szczęścia brakuje tylko postaci Olgi Tokarczuk. Chcemy się szerzej przyjrzeć się tej wybitnej pisarce, tym bardziej że nasz absolwent polonistyki, Petr Vidlák, jest tłumaczem jej książek na język czeski. Z innych ciekawych projektów chciałbym zwrócić uwagę na projekt „Polski.info”. Internetowa forma prezentacji naukowych i nauki on-line działa z powodzeniem na całym świecie, a my również jesteśmy częścią międzynarodowego projektu tworzącego portal internetowy do nauki języka polskiego jako obcego. To europejski projekt, z którego się ogromnie cieszę. Promujemy kulturę polską, język polski, ma to być projekt interaktywny i mam nadzieję, że wpisuje się w ten klimat idealnie. Już są widoczne pierwsze wyniki. Przymierzamy się w tym roku do współpracy z jednym z partnerów na Słowacji w ramach grantów wyszehradzkich. Chcemy wziąć udział w festiwalu języków obcych, który ma się odbyć jesienią na Słowacji. I jeszcze jedna świeża wiadomość – staramy się uzyskać z Unii Europejskiej wspólnie z naszym partnerem, Uniwersytetem Śląskim w Katowicach, grant umożliwiający uzyskanie podwójnego dyplomu na naszych uczelniach. Slawiści i poloniści z Ostrawy i Katowic mogliby studiować razem. Coś podobnego na naszej uczelni już działa. Dotyczy to studentów historii, a dokładnie to chodzi o historię Europy Środkowej. Podwójny dyplom dotyczy w tym przypadku studentów z Ostrawy, Katowic i Bańskiej Bystrzycy.
Czy obserwuje pan dzisiaj powrót zainteresowania językiem polskim, który zauważalny był chociażby w latach 90.? Polacy są otwarci na Czechy, co drugi Polak jest czechofilem, ale odwrotne to raczej nie za bardzo działa. Może pan ma inne sygnały i doświadczenia?
– Odczuwam to podobnie. Czesi są narodem bardziej zdystansowanym. Nie powiem. że polonistyka w tej chwili ma się świetnie, ale zainteresowanie jest niezłe. To przychodzi falami. W regionie dużo się dzieje. Jest sporo organizacji non-profit, placówek, stowarzyszeń. Ja bardzo lubię festiwal Dni Polskie w Ostrawie, na którym promujemy i odmieniamy Polskę przez różne przypadki. Restauracje gotują polskie dania, są spotkania z pisarzami, koncerty kameralne. Czuję, że Czesi powoli znajdują drogę do polskiej kultury. Widzą, że Polska jest dużym krajem, który się szybko zmienia. Wystarczy odwiedzić Katowice, żeby zobaczyć, jak się dynamicznie Polska zmienia. Dużo w kwestii promocji języka i kultury Polskiej robi Instytut Polski w Pradze.
Na ostrawskiej polonistyce studiują obecnie główne Zaolziacy?
– Niezupełnie. Większość osób pochodzi wprawdzie z naszego regionu, ale mamy też studenta z Karniowa, a na piątym roku studentkę z Pragi. To ciekawa sprawa, bo ta pani najpierw zaczynała u nas na kierunku licencjackim w trybie zaocznym, ale chciała kontynuować naukę w cyklu magisterskim, a ten już nie umożliwia zaocznego studiowania. Przytoczę też jeszcze inną ciekawostkę. Na studiach doktoranckich mamy obecnie 11 studentów i większość to są osoby z Polski, które przychodzą do Ostrawy po studiach magisterskich i chcą zrobić u nas doktorat. Podobno w Czechach są często do tego lepsze warunki.
Janusz Bittmar