To już niestety pewne – pielgrzymki nie będzie...
– Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw i rozpatrzeniu wszystkich możliwych opcji doszliśmy w grupie organizatorów do przekonania, że pieszej pielgrzymki w takiej postaci, jaka jest znana, w tym roku nie będzie. Nie wiemy, jak będzie z otwarciem granic, jakie zasady higieniczne będą obowiązywały pielgrzymów i wielu innych rzeczy. Stwierdziliśmy ponadto, że nawet gdyby można było w końcu pielgrzymkę zorganizować, to i tak nie będziemy w stanie w ciągu tygodnia lub dwóch wszystkiego przygotować oraz zapewnić bezpieczeństwo wszystkim pielgrzymom. Poza tym nie wiadomo, jak będzie z testami na COVID-19. Czy będzie je od nas wymagać Polska podczas przekraczania granicy albo z kolei Czechy po powrocie do domu?
Tym bardziej że piesza pielgrzymka ma to do siebie, że na noclegi zatrzymuje się w prywatnych domach, a te rzeczy zwykle ustala się z wyprzedzeniem na miejscu w poszczególnych parafiach…
– No właśnie. Moglibyśmy co prawda spróbować skontaktować się z gospodarzami przez telefon czy za pośrednictwem e-maila. Z drugiej strony nie wiemy, czy dalej będzie obowiązkowe noszenie maseczek, dezynfekcja rąk i czy wszystkie goszczące nas na trasie rodziny byłyby w stanie sprostać tym wszystkim wymogom sanitarnym. Inna sprawa, to przestrzeganie dwumetrowych odstępów między uczestnikami, co jest z kolei sprzeczne z zasadą, której staramy się trzymać, żeby uniknąć wypadków na drodze. Podczas naszych pielgrzymek nieustannie bowiem nawołujemy do tego, żeby iść zwartą grupą.
Organizatorzy imprez, które z powodu pandemii nie będą się mogły w tym roku odbyć, szukają alternatywnych, zwykle wirtualnych rozwiązań. Czy pomyśleliście też o jakiejś alternatywie do waszej pieszej pielgrzymki?
– Na razie zostawiamy otwartą sprawę mszy świętej w kaplicy Matki Boskiej na Jasnej Górze, która zawsze miała charakter powitalny i odbywała się w dzień dojścia naszej pielgrzymki do Częstochowy. Termin mszy nadal mamy zamówiony, tak samo jak możliwość nocnego czuwania w kaplicy. Może się zdarzyć, że 23 lipca będzie możliwe pojechanie samochodami lub autokarem na Jasną Górę i przeżycie tam wspólnie przynajmniej tych kilku godzin. Ta sprawa na razie zostaje otwarta, dlatego prosimy, żeby osoby zainteresowane tą formą pielgrzymowania śledziły naszą stronę internetową (
www.ppzaolzie.eu), na której będziemy zamieszczać wszystkie aktualne informacje.
Z tym adresem łączy się zresztą kolejna nasza inicjatywa. Zachęcamy w niej naszych pielgrzymów, którzy w czasie wakacji odwiedzą jakieś miejsce pielgrzymkowe, żeby wysyłali do nas zdjęcia tych miejsc, a my później zamieścimy je na naszej stronie. Być może poprosimy też naszych opiekunów duchowych, którzy mieli iść z nami do Częstochowy, żeby przygotowali dla nas nagrania katechez, które miały zostać wygłoszone w drodze. Chętnie udostępnimy je za pośrednictwem naszej strony internetowej.
Trochę pechowo się złożyło, że akurat tegoroczna pielgrzymka miała być jubileuszowa, trzydziesta. Czy w związku z tym docierały do was sygnały, np. od osób, które były na tej pierwszej, połączonej ze Światowym Dniem Młodzieży na Jasnej Górze, że teraz chciałyby pójść ponownie?
– Na razie mieliśmy raczej sygnały od ubiegłorocznych uczestników, których znajomi też chcieliby wziąć udział w pieszej pielgrzymce i w związku z tym już w styczniu czy lutym pytali o terminy. Chodziło więc raczej o zupełnie nowych pielgrzymów, choć, oczywiście, nie jest wykluczone, że są też takie osoby, dla których jubileuszowa edycja mogła być dobrą motywacją, by wrócić na pielgrzymkowy szlak.
Rozumiem, że w tej sytuacji na 30. Pieszą Pielgrzymkę Zaolzie-Jasna Góra trzeba będzie jeszcze rok poczekać?
– Taki mamy plan, by dopiero w przyszłym roku zorganizować jubileuszową edycję w tradycyjnej pieszej formie. Po tegorocznych doświadczeniach jesteśmy jednak bardzo ostrożni, by mówić, że coś na pewno się odbędzie. Na pewno możemy tylko powiedzieć to, że bardzo będziemy się starać.