wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Szymon Bader prosto z Izraela: Nie wolno się poddawać! | 24.01.2021

Podczas gdy u nas akcja szczepień przeciwko COVID-19 dopiero się rozkręca, w Izraelu w ciągu pierwszych dwóch tygodni udało się podać szczepionkę ponad 1,5 mln ludzi. – Wszyscy mamy nadzieję, że ten trudny koronawirusowy czas wreszcie się skończy, właśnie dzięki szczepieniom. Ludzie są zmęczeni, za długo to wszystko trwa – mówi w rozmowie z „Głosem” Szymon Bader, pochodzący z polskiego Andrychowa mieszkaniec izraelskiej Haify. – Nawet zwykły długi spacer może się stać z powodu restrykcji sporym problemem. 

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 15 s
Szymon Bader w swoim żywiole. Fot. ARC rodzinne
 
 
Jak żyje się w pandemii zwykłym obywatelom Izraela?

– Sytuacja jest u nas trudna, nie można prawie nigdzie chodzić, właściwie tylko do najbliższego supermarketu. Nie możemy oddalać się od swojego domu lub mieszkania na odległość większą, aniżeli jeden kilometr. Chyba że musimy pojechać lub pójść do pracy czy do urzędu, wtedy trzeba jednak mieć stosowne zezwolenie. Możemy też wyjątkowo, w ważnej sprawie odwiedzić krewnego. Zdesperowani ludzie podobno czasem mówią policjantom, że jadą do dziadków, chociaż ci od wielu lat nie żyją... Większość ludzi, jeżeli tylko to możliwe, pracuje teraz zdalnie. Nie wolno spotykać się w prywatnych mieszkaniach, maksimum może razem przebywać pięć osób. Zamknięte są szkoły, oprócz tych dla dzieci specjalnej troski. Nie działają żłobki ani przedszkola. Oczywiście zamknięte są obiekty sportowe. To bardzo uciążliwe, moja żona i ja na przykład zwykliśmy uczęszczać do klubu gimnastycznego, zawsze bowiem staraliśmy się dbać o zdrowie i kondycję fizyczną. No i teraz też tego nie można robić. Autobusy i pociągi mogą przewozić mniej pasażerów – jeżeli w wagonie jest np. 50 miejsc, to zajmować można tylko połowę. Zamknięte są oczywiście kawiarnie i restauracje, a także hotele. W niektórych lokalach gastronomicznych można jednak zamówić jedzenie, śniadanie czy obiad na wynos, do domu. Wtedy kurier to przywozi pod wskazany adres. 


W ubiegłym roku cały świat czekał na szczepionkę. Teraz wreszcie już jest. I nagle się okazuje, że akcję szczepień wcale nie tak łatwo dobrze zorganizować. U nas na przykład niektórzy ludzie nie chcą się szczepić, a ci, którzy bardzo chcą, narzekają, że na swoją kolej będą musieli być może czekać kilka miesięcy... Przydałyby się pewnie izraelskie doświadczenia.

– Ślamazarna akcja szczepień to może być problem. U nas na szczęście szczepienia przebiegają bardzo szybko i sprawnie. Tzw. kasy chorych całą akcję zapięły na ostatni przysłowiowy guzik. Punkty szczepień zorganizowano np. w opustoszałych salach gimnastycznych. To niesamowite, ale lekarze szczepią u nas właściwie bez wytchnienia. Ja, przyznam, nie byłem początkowo entuzjastą szczepień, ale pod wpływem perswazji rodziny w końcu się zdecydowałem. Nie musiałem wcale czekać, m.in. dlatego, że jestem w grupie dużego ryzyka z racji wieku. Jako pierwszych u nas szczepiono lekarzy i pielęgniarki w szpitalach, potem ludzi wykonujących ważne dla funkcjonowania państwa zawody, wreszcie ludzi w wieku ponad 65 lat. Teraz szczepieni są nauczyciele i nauczycielki. Wszystko jednak odbywa się bardzo szybko, bez zakłóceń. Szczepienia są tu bezpłatne. 

 
 
 
Jak Izrael został mistrzem szczepień? YouTube/kanał Izrealia - Agata Tarnowska
 


Ale zagorzali przeciwnicy szczepień pewnie także w Izraelu się zdarzają?

– Teraz u nas są w zdecydowanej mniejszości. Ludzie po prostu pragną już normalnie żyć. Ale jak wszędzie, także tu krążą przeróżne fake newsy, w przestrzeni medialnej pełno teorii spiskowych, niektórzy zwyczajnie boją się ewentualnych skutków ubocznych. Ludzie sporo czytają, zadają mnóstwo ważnych pytań i szukają zadowalających odpowiedzi. To zrozumiałe, wątpliwości i obawy to przecież ludzka rzecz. Więcej przeciwników szczepień, jak zauważyłem, jest jednak w środowiskach arabskich.

Myślę, że właśnie przemyślana strategia szczepień, pozapinana na ostatni guzik logistyka uwzględniająca wszystkie grupy ryzyka, a w następnej kolejności również resztę społeczeństwa, jest jedyną na chwilę obecną deską ratunku. Mentalność mieszkańców Izraela pozwala wierzyć, że będzie to udana operacja, ze szczęśliwym końcem. Trzymam więc kciuki również za was w Europie Środkowej.  

 
Kolejne lockdowny, restrykcje, brak tradycyjnych, bliskich relacji między ludźmi – to wszystko jest coraz bardziej męczące i frustrujące. Jak sobie z tym radzić?

– Jest bardzo ciężko, każdy radzi sobie, jak potrafi. Policja pilnuje, żeby ludzie przestrzegali nakazów i zakazów. Na przykład za niedozwolone przemieszczanie się z miejsca na miejsce można otrzymać bardzo dotkliwe mandaty. Podobnie jak za brak maseczki. Z moich obserwacji wynika, że pandemia daje się u nas we znaki głównie starym ludziom. Oni bardzo źle znoszą samotność, pół biedy, gdy mają kogoś bliskiego, kto pogada, zrobi zakupy. Ale to przecież nie musi być regułą. Z drugiej strony także dzieci znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jak długo można nie chodzić do szkoły, nie spotykać się z rówieśnikami, z nauczycielami? Ludzie, którzy wracają do Izraela z zagranicy, muszą przez dwa tygodnie przebywać w izolacji. Zdarza się, że służby sanitarne czy policja nawet dwa razy dziennie to sprawdzają. Cóż, wszyscy wiemy, że nie wolno się poddawać, że trzeba wytrwać, ale negatywny wpływ pandemii na psychikę ludzi już teraz jest bardzo wyraźny. 




Może Cię zainteresować.