Nie milkną echa dużego sukcesu reprezentacji Polaków w RC w XIX Światowych Letnich Igrzyskach Polonijnych w Gdyni. Na arenach igrzysk spotkaliśmy m.in. byłego młodzieżowego reprezentanta RC w badmintonie, Adama Szarca. Zawodnik TJ Slavoj Czeski Cieszyn igrzyska w Gdyni potraktował jako świetny sprawdzian formy przed startem pierwszej ligi w badmintonie.
Spotykamy się na turnieju w tenisie stołowym, ale wcześniej zobaczyłem cię m.in. na basenie. Czy dobrze rozumiem, że jesteś sportowcem wszechstronnym?
– Coś w tym jest. Badminton uprawiam wyczynowo, a tenis stołowy i pływanie dla zwykłej przyjemności. W tenisie stołowym mamy inny ruch nadgarstka, niż w badmintonie. Ping-pong jest też bardziej statyczny i wybrałem go do rywalizacji w Gdyni m.in. z tego powodu, że kontuzje w nim należą do rzadkości. Badminton to z kolei trochę sport ekstremalny. Bardzo cierpią plecy, ramiona i stawy skokowe.
Zdobyłeś w Gdyni złoto w turnieju badmintonowym, ale też zwyciężyłeś w rzucie oszczepem i skoku w dal oraz stanąłeś na podium w konkurencjach pływackich. Teraz pozostaje już tylko zwycięstwo w badmintonowej pierwszej lidze…
– Tam będzie piekielnie trudno, bo poziom rozgrywek znacznie się poprawił. W zeszłym sezonie udało nam się w drużynowych rozgrywkach wywalczyć ze Slavojem czwarte miejsce w grupie wschodniej i chcemy co najmniej powtórzyć ten wyczyn. W gronie ośmiu zespołów nie będzie łatwo. Pierwsza liga zwabiła wielu zawodników, którzy nie przebili się do ekstraligowych zespołów. Z korzyścią dla pierwszej ligi, bo liczę na zacięty sezon. Drużynowo rozpoczynamy walkę w październiku, a indywidualnie we wrześniu.
Do jakich zmian doszło w zespole Slavoja Czeski Cieszyn?
– Mamy moim zdaniem mocną drużynę. Pozostaje z nami Kamila Augustyn, mistrzyni Polski w grze pojedynczej. W kadrze Slavoja Czeski Cieszyn znajduje się też młodzieżowa reprezentantka Polski Kornelia Marczak. Spore oczekiwania wiążemy też ze startem młodzieżowego reprezentanta RC, Matěja Rzeplinskiego. W pierwszej lidze oprócz mnie zagra też Wojtek Mendrek, Patrik Míra i Beata Fukala.
Wróćmy jeszcze do igrzysk w Gdyni. Największy plus tej imprezy?
– Super atmosfera, super ludzie, wyżywienie też było na wysokim poziomie. Mieszkaliśmy w akademiku, z prawie całą naszą kadrą i to była wartość dodana tych igrzysk. Sportowa rywalizacja nie była moim zdaniem najważniejszym aspektem polonijnej olimpiady. Dla mnie liczyła się integracja, nawiązywanie nowych przyjaźni.