Przetłumaczył Filipowicza na czeski i... wygrał. Rozmawiamy z Dominikiem Prymusem | 30.03.2023
Czwartoklasista Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie Dominik Prymus zajął pierwsze miejsce w konkursie tłumaczeń zorganizowanym przez Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Ostrawskiego. Do wyboru było kilka języków.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Dominik Prymus tłumaczył z polskiego na czeski. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Możesz nam przybliżyć charakter tego konkursu?
– Ten konkurs polega na tłumaczeniu tekstu pisanego z języka obcego na język czeski. Wśród „obcych” języków jest również język polski. Prócz tego uczestnicy konkursu mogą wybierać pomiędzy tekstem artystycznym, czyli fragmentem jakiegoś utworu literackiego, a nieartystycznym. Ja postanowiłem przetłumaczyć polski tekst artystyczny.
O jaki utwór konkretnie chodziło?
– To był fragment książki Kornela Filipowicza pt. „Moja kochana, dumna prowincja”. W sumie niedługi tekst, bo w ub. roku był chyba nieco dłuższy, za to trudniejszy do przetłumaczenia niż w minionej edycji. Opowiadał on o kobiecie, która postanowiła odwiedzić swoją dawną przyjaciółkę z klasy. Większość tekstu tworzył opis dzielnicy, przez którą przechodziła, fabuły jako takiej było niewiele.
Ile czasu miałeś na jego przetłumaczenie?
– Chyba ze dwa miesiące. Inne konkursy tego rodzaju zwykle polegają na tym, że na miejscu dostaje się tekst, który należy przetłumaczyć w określonym czasie.. Ten jest inny. Pozwala na to, żeby tłumaczenie doprowadzić do perfekcji, „dopieścić”. O ile ktoś nie zostawił tego na ostatni moment, było naprawdę dużo czasu na to, żeby tłumaczenie dobrze przemyśleć, powrócić do niego, poprawić to i owo. Myślę, że organizatorom właśnie o to chodziło. Nie o szybkość i względną skuteczność, ale o doskonały wynik.
Co sprawiało ci największy kłopot? Jakieś słowo, zdanie?
– Jedna sprawa, to znalezienie najlepszego odpowiednika do danego słowa lub zdania. Druga, moim zdaniem bardziej istotna, to ta, żeby końcowy tekst dobrze się czytał i oddawał klimat opisanej sytuacji. Do tego trzeba dopasować charakter języka. Zdania napisanego czeskim językiem potocznym nie można na przykład przetłumaczyć, stosując poprawną literacką polszczyznę. Takie tłumaczenie byłoby absurdalne i nie wyrażałoby intencji autora.
Miałeś okazję zobaczyć swój tekst poprawiony przez jurorów?
– Uniwersytet Ostrawski organizuje po konkursie podsumowanie pn. „Den z překladem”, czyli po polsku „Dzień z tłumaczeniami”. Ponieważ wypadł on akurat na ferie wiosenne, nie mogłem w nim wziąć udziału. Poprosiłem więc doc. Jiřego Muryca, szefa ostrawskiej polonistyki, o przesłanie mi komentarza do mojej pracy. Dzięki temu wiem, co udało mi się dobrze ująć, a na co powinienem na przyszłość zwrócić uwagę.
***
Tekst oryginału - fragm. Kornel Filipowicz, Moja kochana, dumna prowincja.
Opowiadania - można znaleźć tutaj.
Zwycięski przekład autorstwa Dominika Prymusa - dostępny tutaj.