piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

ADAM ĆMIEL: Spełniło się moje dziecięce marzenie | 19.10.2020

Nie milkną echa 130. Wielkiej Pardubickiej, najtrudniejszego przeszkodowego wyścigu konnego na Starym Kontynencie. Do obejrzenia bezpośredniej transmisji w Telewizji Czeskiej cały region zmobilizował 32-letni Adam Ćmiel. Dżokej pochodzący z Piosecznej wystartował w barwach stajni Valencio z Wielkich Karlowic, zajmując w siodle 10-letniego irlandzkiego wałacha Bugsy Malone 10. miejsce w gronie 18 uczestników. Zwyciężył kolega klubowy Ćmiela, słowacki dżokej Lukáš Matuský, w siodle 12-letniego Hegnusa. 

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 45 s
Adam Ćmiel w trakcie głównego sezonu spędza w siodle codziennie pięć godzin. Fot. ZENON KISZA
 
 
Gratulacje za udany występ w debiutanckiej Wielkiej Pardubickiej. Znawcy tematu twierdzą, że udana gonitwa to ta, w której zarówno jeździec, jak też jego wierzchowiec dojadą do celu. Zgodzisz się?
 – Jak najbardziej. Jestem notabene szczęśliwy podwójnie. W swoim pierwszym wyścigu dobrnąłem do mety, a drugi koń z naszego teamu, Hegnus, dosiadany przez Lukáša Matuskiego, spisał się wręcz rewelacyjnie, wygrywając całe zawody. Spełniło się moje dziecięce marzenie, bo od czasów uczęszczania do polskiej podstawówki w Jabłonkowie, co chciałbym w tym wywiadzie szczególnie podkreślić i przy okazji pozdrowić moją wychowawczynię z tamtych lat, Renatę Staszowską, wiedziałem, że właśnie koniom chciałbym poświęcić swoje życie. Początki były trudne, ale nawet mniejsze lub większe przeszkody mnie nie zraziły. 
 

Kto był twoim pierwszym przewodnikiem, który zaraził cię miłością do koni?
– Bez dwóch zdań dziadek, który prowadził duże gospodarstwo rolne, a w latach 80. ubiegłego wieku jeszcze nie wszyscy korzystali z dobrodziejstw nowoczesnej techniki. Dziadek miał konia pociągowego, a ja uwielbiałem krzątać się wokół niego. Na początku była to zwykła ciekawość, która przerosła w pasję, a pasja w miłość na całe życie. Pewnego razu zobaczyłem w telewizji transmisję z Wielkiej Pardubickiej, w której brylował Jozef Váňa i pomyślałem, że fajnie byłoby w przyszłości też pojawić się na starcie tego słynnego wyścigu. To raczej nie były skromne ambicje dziesięcioletniego chłopaka, ale marzenia są po to, żeby je realizować. 
 

I jak widać, nie były to marzenia ściętej głowy. Jaką nagrodę zafundowałeś swojemu wierzchowcowi po zakończeniu wyścigu?
– Bugsy Malone otrzymał swoje ulubione smakołyki. Główną nagrodą była wspólna satysfakcja z tego, że udało się dokończyć wyścig bez większych usterek i w pełnym zdrowiu. Sam widziałeś, że podczas tegorocznej edycji doszło do kilku upadków, a jeden z koni, Sottovento, doznał po przeskoku Taxisa śmiertelnych obrażeń. Mój trener Radek Holčák podkreślał przed tym wyścigiem, że w debiucie trzeba dać z siebie wszystko, bo nastawiając się na taryfę ulgową łatwo popełnić błędy. 
 

 

Vážení příznivci Adama✌️??Přidávám ještě shrnutí z pardubické neděle??? Adam společně s Bugsie Malonem (stáj Aga...

Zveřejnil(a) Dostihový jezdec Adam Čmiel dne Pátek 16. října 2020

 
Kto częściej popełnia błędy w gonitwie? Dżokej czy jego koń?
– W trakcie gonitwy dochodzi do różnych, często nieprzewidywalnych sytuacji. Koń w stresowej sytuacji może zareagować zupełnie inaczej, niż podczas zwykłego treningu. Tak było również w moim przypadku, bo z dobrej pozycji wyjściowej w połowie gonitwy zepchnął mojego wierzchowca zdezorientowany koń bez jeźdźca, co w takich wyścigach zdarza się często. Wszystko, włącznie ze wspomnianym Taxisem, udało nam się pokonać bez usterek, ale zabrakło mi być może większego cwaniactwa, które cechuje doświadczonych dżokejów. 
 

Z powodu śmiertelnego upadku Sottovento słynna przeszkoda Taxis odmieniana jest ponownie przez wszystkie przypadki. Czy to faktycznie najbardziej niebezpieczna przeszkoda w całym wyścigu?
– Rzeczywiście Taxis robi wrażenie, ale głównie na widzach przed telewizorami lub na stadionie. Dla nas to jedna z wielu przeszkód. Na przestrzeni lat Taxis doznał znacznych poprawek technicznych i obecnie nie stwarza tak dużego zagrożenia. Większym zagrożeniem dla koni jest duża szybkość. Wierzchowce podczas Wielkiej Pardubickiej osiągają średnią prędkość 60 km/h. Śmierć konia to zawsze wielka tragedia, a warto nie zapominać też o tym, że zdarzają się śmiertelne upadki z udziałem dżokeja. Kontuzje lub gorsze sprawy są częścią tego sportu, ale uważam, że bez Taxisa nie byłoby Wielkiej Pardubickiej. To znak firmowy tego wyścigu. 
 

Wspominałeś o dużej prędkości, jaką osiągają wierzchowce podczas wyścigów. Rozumiem, że również opieka medyczna, jaką otaczane są wierzchowce, jest na najwyższym poziomie?
– Tak, bez odpowiedniej opieki medycznej, a także konsultacji ze specjalistami żywieniowymi, nie można uprawiać sportów konnych. Posiłki w ściśle określonych godzinach, regularne treningi, to wszystko, ale też znacznie więcej niuansów, którymi nie chciałbym zanudzać czytelników, decyduje o sukcesie w tym sporcie. Ja też muszę się dostosować do odpowiednich reguł treningowych. Oprócz codziennej, fizycznej pracy w stadninie w Wielkich Karlowicach co najmniej pięć godzin spędzam w siodle. Do tego dochodzą inne treningi wytrzymałościowe. Idealnym rozwiązaniem dla dżokeja są treningi pływackie, jazda na rowerze, zimą biegi narciarskie. W Wielkich Karlowicach mamy już prawdziwą zimę, a to oznacza koniec sezonu wyścigowego i przestawienie się na nieco inny tryb. Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować mojemu trenerowi Radkowi Holčákowi, a także właścicielowi stadniny Valencio, Františkowi Holčákowi, za cierpliwość i zaufanie. Zaryzykowali, dając mi szansę uczestniczenia w jednym z najważniejszych wyścigów konnych na świecie. 


Jak si jde Adam za svým snem o 130.Velké pardubické.. V rozhovoru pro Českou televizi nám sdělil své pocity.. ??V neděli...

Zveřejnil(a) Dostihový jezdec Adam Čmiel dne Pátek 9. října 2020


Może Cię zainteresować.