piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Lubię estradę | 14.03.2019

Przed programem „Bałtroczyk na Walentynki” rozmawialiśmy nad Olzą z Piotrem Bałtroczykiem. O czym? O samym programie, zafascynowaniu Cieszynem oraz...strusiem po beskidzku. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Fot. ARC


Krzysztof Respondek kiedyś w rozmowie ze mną zdradził, że kabareciarze i artyści estradowi są największymi ponurakami w życiu prywatnym. To prawda? Jak jest w Pana przypadku?
– Krzysiek ma rację. Nie jesteśmy w przeważającej mierze nad wyraz rozrywkowi. Po występach, kiedy jesteśmy w większym gronie, chętnie usiądziemy, wypijemy wódeczkę, czy wino, ale bez napadów histerii. Z charakteru jestem mało towarzyski. Jestem typem odludka, udomowionym. Najlepiej czuję się w domu.

Wychodzi Pan z założenia, że każdy dzień może być dobry, bo wszystko zależy tylko od nas samych?
– Nie wychodzę z założenia, że każdy dzień może być dobry. Im starszy jestem, tym bardziej przekonuję się o tym, że każdy dzień może być zły (śmiech.) Mogą mnie boleć różne elementy, które wczoraj mnie nie bolały.

Dziś na pewno ma pan dobry dzień. Spotykamy się w Teatrze im. A. Mickiewicza Cieszynie. Po opisie, jaki widniał na pana oficjalnej stronie, (w najpiękniejszym znanym mi teatrze) można uznać, że lubi pan tu wracać...
– Bardzo lubię tu wracać. To moja kolejna wizyta w Cieszynie. Lubię tę publiczność. Uwielbiam ten obiekt. Cieszyn jest miejscem pożądanym z mojego punktu widzenia.
 
Program, o którym rozmawiamy to „monolog pisany życiem”. Podobno inspirację do swoich występów czerpie pan zewsząd. Proszę tę myśl rozwinąć…
– Myślałem dziś o moich pobytach w tutejszych stronach. Nagle mi się przypomniało, że kiedyś zatrzymałem się w drodze do Brennej w pewnej karczmie, w której serwowany był „Struś po beskidzku”. Zafascynowało mnie to, że były tu kiedyś strusie, a na dodatek przyrządzane po beskidzku (śmiech). To bardzo ciekawe.

Czy podczas programu wchodzi pan w interakcję z publicznością? Co dają panu spotkania z odbiorcami?
– Lubię estradę i kontakt z publicznością, który praktykowany jest u mnie przez śmiech, ale jest również rodzajem kontaktu intelektualnego i intymnego. To, co mówię, jest bardziej na śmiech, niż na rechot. Gdybym tego nie robił, tęskniłbym bardzo.

O co najczęściej jest pan pytany przez sympatyków? 
– Nie ma takiego pytania. Dziennikarze najczęściej mnie pytają, z czego śmieją się Polacy. Nigdy na to pytanie nie odpowiadam. 

Najbliższe plany zawodowe.
– Czeka mnie bardzo pracowity marzec, cały spędzony w trasie.
 
 
Z Piotrem Bałtroczykiem rozmawiała Mariola Morcinková.
 


 
 
*Piotr Bałtroczyk (ur. 1961 w Olsztynie) - dziennikarz, poeta, piosenkarz, konferansjer, satyryk, prezenter telewizyjny i radiowy.

baltroczyk.pl


Może Cię zainteresować.